Wicemarszałek Senatu przeszła mastektomię. „Poczułam się wyzwolona”

Wicemarszałek Senatu przeszła mastektomię. „Poczułam się wyzwolona”

Gabriela Morawska-Stanecka
Gabriela Morawska-Stanecka Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
–Przez dwadzieścia lat żyłam z wyrokiem w zawieszeniu. Żaden z lekarzy nie potrafił mi powiedzieć, kiedy któryś z guzów może się okazać złośliwy – powiedziała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Gabriela Morawska-Stanecka. Wicemarszałek Senatu opowiedziała o zabiegu mastektomii oraz zaapelowała do innych kobiet o to, by nie unikały badań profilaktycznych.

Gabriela Morawska-Stanecka od 2019 roku jest wiceprezesem do spraw prawnych w  Roberta Biedronia. Z ramienia dostała się do Senatu, gdzie objęła funkcję wicemarszałka. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówiła jednak nie o polityce, a o problemie, jakim jest . Senator zaznaczyła, że dotyczy to nie tylko kobiet po 50. roku życia, ale również młodszych. – Ja od trzydziestego roku życia, przez dwadzieścia lat, cierpiałam na chorobę, która powoduje ciągłe powstawanie guzów piersi. W czasie tych dwudziestu lat przeszłam trzy operacje – przyznała wicemarszałek Senatu.

Gabriela Morawska-Stanecka przeszła zabieg usunięcia piersi

Polityk przyznała, że żyła w dużym strachu. – Przez dwadzieścia lat żyłam z wyrokiem w zawieszeniu. Żaden z lekarzy nie potrafił mi powiedzieć, kiedy któryś z tych guzów może się okazać złośliwy. A objechałam wszystkie specjalistyczne szpitale w Polsce – zaznaczyła. Wicemarszałek przez trzy lata myślała nad tym, czy poddać się zabiegowi mastektomii, czyli usunięcia piersi.

Morawska-Stanecka ostatecznie podjęła decyzję o operacji. I chociaż po zabiegu wystąpiły komplikacje, to wicemarszałek Senatu zwraca uwagę na wyraźną zmianę samopoczucia. – Nie stało się tak, jak przypuszczałam, że będę czuła się gorsza, słabsza. Wręcz przeciwnie. Poczułam się wyzwolona. Już nie musiałam żyć z myślą, czy może to znowu okazać się złośliwe, czy wynik tej biopsji będzie dobry – powiedziała.

Wiceprezes Wiosny zaapelowała również do innych kobiet o wykonywanie badań oraz działanie, jeśli „cokolwiek się znajdzie na swoim ciele”. Wskazała, że w przypadku nowotworów najistotniejszy jest czas, ponieważ wczesne wykrycie zwiększa szanse na całkowite wyleczenie. – Ja bardzo rzadko opowiadam o swoim życiu prywatnym. Ale chcę, by kobiety usłyszały, że nie są same – podsumowała.

Czytaj też:
Poseł PiS trafił do szpitala, ma COVID-19. „Jestem pod tlenem, słabiutki”

Źródło: Gazeta Wyborcza