Niemiecka prezydencja w Unii Europejskiej przygotowała projekt wspólnego stanowiska krajów Unii w sprawie praw człowieka w kontekście sztucznej inteligencji. Dokument ma zostać dołączony do Karty praw podstawowych, która została utworzona 20 lat temu i nie wszystkie jej zapisy odnoszą się do współczesności.
Podstawy funkcjonowania sztucznej inteligencji w UE określono w Białej Księdze. Oddzielnie wydawany jest dokument dotyczący kwestii etycznych. Zapisano w nim m.in. że rozwój SI nie może się opierać tylko i wyłącznie o zasady rynkowe, powinien natomiast odnosić się do kwestii równości płci tzw. gender equality. Te słowa nie spodobały się polskim dyplomatom. - Polska zdecydowanie opowiada się za równością kobiet i mężczyzn, która występuje we wszystkich dokumentach UE w oparciu o terminologię przyjętą w prawie pierwotnym. Traktaty odnoszą się do równości kobiet i mężczyzn, podobnie jak w Karcie praw podstawowych. Znaczenie słowa „gender” jest niejasne; brak definicji i jednoznacznego zrozumienia dla wszystkich państw członkowskich może powodować problemy semantyczne. Ani Traktaty, ani Karta Praw Podstawowych nie używają terminu „gender” - stwierdził w rozmowie z Rzeczpospolitą Andrzej Sadoś, unijny ambasador RP.
Ze względu na to, że Polska zablokowała wspólne unijne stanowisko, dokument przyjęło 26 krajów bez Polski.
Czytaj też:
Kaczyński o wejściu Polski do UE: Na robienie z nas kolonii nigdy nie będzie zgody