Wadim Tyszkiewicz chodzi na siłownię mimo obostrzeń. „Większe zagrożenie widzę w sklepie”

Wadim Tyszkiewicz chodzi na siłownię mimo obostrzeń. „Większe zagrożenie widzę w sklepie”

Wadim Tyszkiewicz
Wadim Tyszkiewicz Źródło:Facebook / Wadim Tyszkiewicz
– Tak, chodzę na siłownię. Mówię tu nawet bardziej jako użytkownik niż jako polityk. Przykro mi się do tego przyznać, ale też omijam przepisy poprzez podpisanie oświadczenia, że biorę udział w zawodach – przyznał senator Wadim Tyszkiewicz w rozmowie z Wirtualną Polską.

Przypomnijmy, technicznie siłownie i kluby fitness nie mogą funkcjonować. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 16 października 2020 r. „do odwołania ustanowiony został zakaz prowadzenia działalności basenów, aquaparków, siłowni, klubów i centrów fitness”. Jest jednak mała furtka. Rząd zezwolił ma prowadzenie zajęć fitness, które są przeznaczone dla osób uprawiających sport w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych.

Tyszkiewicz: Przykro mi się do tego przyznać, ale też omijam przepisy

W ocenie Wadima Tyszkiewicza zamknięcie siłowni było sporym błędem. – W pełni rozumiem obostrzenia wprowadzane w ramach walki z COVID-19. Jednak nie powinno się wylewać dziecka z kąpielą. Tak jak absurdalnym było wprowadzenie zakazu wstępu do lasu, tak absurdalnym jest zamykanie miejsc, gdzie nabiera się odporność poprzez sport poprawę kondycji fizycznej – tłumaczył. Senator zastanwiał się, dlaczego można się spotykać na mszach w Kościele, w sklepie trzeba stać do kasy w długiej kolejce, albo przeciskać się pomiędzy półkami w tłoku, to dlaczego nie możne kilka osób ćwiczyć w sali o powierzchni kilkuset metrów kwadratowych? – Tak, chodzę na siłownię. Mówię tu nawet bardziej jako użytkownik niż jako polityk. Przykro mi się do tego przyznać, ale też omijam przepisy poprzez podpisanie oświadczenia, że biorę udział w zawodach – przyznał senator w rozmowie z Wirtualną Polską.

Tyszkiewicz: Właściciele klubów fitness czy siłowni są załamani.

Jednocześnie Tyszkiewicz poinformował, że wraz z innym senatorem – Krzysztofem Kwiatkowskim – przygotowują na najbliższe posiedzenie senatu stanowisko w sprawie branży fitness. – Nie chcę niczego narzucać. Szukamy najlepszego rozwiązania. Chodzi o to, by nie zabijać branży i pozwolić ludziom ćwiczyć. Właściciele klubów fitness czy siłowni są załamani. Nawet jeśli te przepisy obchodzą, to i tak to jest maksymalnie 30 procent wcześniej generowanego ruchu. Oni nie są w stanie przetrwać – wyjaśnił polityk.

Czytaj też:
W tym sezonie nie pojeździmy na nartach? Rząd może zamknąć stoki