Dlaczego Szydło nie zabiera głosu ws. aborcji? „Beata chce być prezydentem”

Dlaczego Szydło nie zabiera głosu ws. aborcji? „Beata chce być prezydentem”

Beata Szydło
Beata Szydło Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Beata Szydło kolejnym prezydentem Polski? Jak podaje „Super Express” to jeden z rozważanych przez partię rządzącą scenariuszy.

Portal Gazeta.pl zauważył, że wiele ważnych polityczek Prawa i Sprawiedliwości nie zabiera głosu w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego prawo aborcyjne. W mediach nie znajdziemy żadnych wypowiedzi na ten temat marszałek Sejmu Elżbiety Witek czy europosłanek Elżbiety Rafalskiej i Beaty Szydło. Jeden z polityków partii rządzącej zdradził portalowi Gazeta.pl powody takiej decyzji. – Motywacja Beaty jest prosta. Ona chce być prezydentem po Andrzeju Dudzie. Ma taki plan i do tego dąży. Wypowiadanie się teraz w sprawie aborcji do niczego jej nie jest potrzebne i może jej tylko zaszkodzić. Marząc o prezydenturze musi mieć potencjał na 51 proc. poparcia – tłumaczył.

Suski o Szydło: Myślę, że jest jedną z tych osób, które tę szansę mają

O tym, że taki scenariusz jest rozważany mówił publicznie Marek Suski. Na pytanie, czy PiS ma już plan na następne wybory prezydenckie 2025 i kto, mógłby zostać kolejnym kandydatem odpowiedział, że na razie dopiero co, wygrał Andrzej Duda. – Myślimy, ale nie jest póki co wytypowana jedna osoba. Jest grupa osób, które mają szanse, mogą uzyskać nominację". Dopytywany, czy w tej grupie znajduje się była premier Beata Szydło, odparł, że wśród grona osób branych pod uwagę jest właśnie była premier. – Myślę, że jest jedną z tych osób, które tę szansę mają – dodał.

Zdaniem dziennikarzy Gazeta.pl, gdyby Beata Szydło przedstawiła poglądy podobne do Kai Godek czy Ordo Iuris, mogłaby liczyć na około 10 proc. poparcia. Również popierając propozycję Andrzeja Dudy mogłaby do siebie zniechęcić część elektoratu, nawet wyborców PiS. Z kolei opowiadając się za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego mogłaby doprowadzić do zniechęcenia do swojej osoby Kościoła i środowisk pro-life. – Po co Beata ma cokolwiek mówić? To wielki plus jej obecnej sytuacji, że tak z racji instytucjonalnej jak i politycznie nie musi zabierać teraz głosu – przekonywał jeden ze współpracowników byłej szefowej polskiego rządu.

Czytaj też:
Mocne wystąpienia Jakiego i Szydło w PE. Krytyczne słowa pod adresem Niemiec

Źródło: Gazeta.pl