Utarczka słowna między Brejzą a policją. „Proszę nie wierzyć w fake news”

Utarczka słowna między Brejzą a policją. „Proszę nie wierzyć w fake news”

Krzysztof Brejza
Krzysztof BrejzaŹródło:Newspix.pl / TEDI
Chociaż od ostatniego dużego protestu w Warszawie minęło już kilka dni, to zajścia w stolicy wciąż są komentowane. Krzysztof Brejza nawiązał m.in. do spryskania gazem Barbary Nowackiej sugerując, że zastępca komendanta odpowiedzialny za akcję pacyfikowania demonstrantów jest znajomym Przemysława Czarnka. Na odpowiedź policji nie trzeba było długo czekać.

„Akcją w Warszawie (kotły, gazem w posłankę) dowodził zastępca Komendanta Stołecznego Policji W. Pietroń. Dobry kolega nowego, »lubianego« przez młodzież, ministra z Lublina. Pan Pietroń zajmuje się w KSP... logistyką” – napisał na  Krzysztof Brejza. Chociaż nie podał nazwiska wspomnianego „ministra” to wspomnienie o młodzieży i Lublina wskazuje, że miał na myśli Przemysława Czarnka.

w odpowiedzi udostępniła post senatora i zasugerowała, że pochodzący z Kraśnika na Lubelszczyźnie Włodzimierz Pietroń nie dowodził sobotnią akcją. „Źródło, które wskazuje na dowodzenie akcją przez zastępcę KSP ds. logistyki, to zapewne ten sam ekspert, który rozpuszcza plotki, że chce Pan wygryźć ze stanowiska Marszałka Senatu. Proszę nie wierzyć w fake news” – dodano.

twitter

Barbara Nowacka spryskana gazem. Policja reaguje

Brejza pisząc o „gazie w posłankę” nawiązał do wydarzeń z soboty 28 listopada, kiedy to w Warszawie odbywał się kolejny Strajk Kobiet. Uczestnicząca w nim próbowała przeprowadzić interwencję poselską w trakcie usuwania przez funkcjonariuszy demonstrantów blokujących Trasę Łazienkowską w Warszawie. Gdy chciała wylegitymować się jednemu z policjantów, pokazując mu swoją legitymację poselską, została przez niego spryskana gazem prosto w twarz z bliskiej odległości.

Do incydentu na konferencji prasowej odniósł się rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. – Komendant Stołeczny Policji postawił jedno, główne zadanie po wczorajszych wydarzeniach: dokładnie wyjaśnić sytuację z panią poseł, jakie były okoliczności i dlaczego został użyty gaz – stwierdził Marczak. – Na pewno te zdjęcia, które krążą w przestrzeni publicznej, pokazują jedno: była trzymana w ręku legitymacja i był użyty gaz ze strony policjanta – i to są dwa fakty, które w tej chwili są niepodważalne. Teraz musimy sprawdzić dokładnie, jak wyglądało to z drugiej perspektywy, czyli ze strony policjantów – dodał.

Czytaj też:
Czarzasty popłakał się na wizji. „Jest pan fantastycznym prezydentem”

Źródło: WPROST.pl / Twitter