Leszek Miller o Polsce i budżecie UE: Zostaniemy jak ciamajda w kącie

Leszek Miller o Polsce i budżecie UE: Zostaniemy jak ciamajda w kącie

Leszek Miller
Leszek Miller Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Polska i Węgry wciąż trwają przy swoim wecie dotyczącym unijnego budżetu, co na antenie TVN24 skomentował Leszek Miller. Zdaniem byłego premiera Mateusz Morawiecki powinien wbrew głosom dochodzącym z obozu Zjednoczonej Prawicy zrezygnować z blokowania funduszy. Polityk ocenił także, co stanie się w przypadku ewentualnego weta.

Leszek Miller pojawił się we wtorkowy wieczór w „Kropce nad i”, a rozmowa dotyczyła m.in. powiązania unijnego budżetu z przestrzeganiem praworządności. Politycy sprzeciwiają się takiemu podejściu do rozdzielania funduszy stwierdzając, że  niepotrzebnie ingeruje w wewnętrzne sprawy Polski.

Budżet UE a praworządność. Leszek Miller komentuje

Pytany o to, jak na ten problem zapatrują się europosłowie z innych państw, były premier podkreślił, że „wszystkie kraje czekają na olbrzymie pieniądze, które mają napływać z długoletniej perspektywy budżetowej i funduszu odbudowy”. – To kraje, które często przechodzą pandemię w sposób tragiczny. I nagle słyszą, że Polska z niezrozumiałych przyczyn zamierza te pieniądze zablokować – dodał.

Zdaniem europosła SLD „powinien machnąć ręką na dąsy i innych chłystków – i nie zgłaszać weta”. Jak podkreślił, taka postawa pozwoliłaby szefowi rządu pozytywnie zapisać się w historii. W przeciwnym razie w przypadku funduszu odbudowy pozostałe kraje prawdopodobnie zawrą umowę międzyrządową, rozdzielając między siebie pieniądze. – My zostaniemy jak taka ciamajda w kącie i będziemy patrzeć bezsilnie na to, jak inni konsumują pieniądze – stwierdził.

Protesty w Warszawie. Co na to Leszek Miller

Były premier został również zapytany o sobotnie protesty w Warszawie, podczas których demonstranci byli niekiedy brutalnie pacyfikowani przez policję. Zdaniem Millera można w tym kontekście mówić o odpowiedzialności służbowej i politycznej. Pierwszą powinni ponieść szefowie policji z komendantem głównym na czele, a drugą m.in. Mariusz Kamiński.

Polityk stwierdził, że nie przypomina sobie sytuacji, by wobec pokojowo demonstrujących kobiet stosowano metody takie jak gazowanie po oczach. – To już nie jest kryzys wizerunkowy policji, to kompletny upadek. Proszę zwrócić uwagę, że w ciągu ostatnich trzech lat zaufanie do policji spadło o 20 proc. – zauważył.

Czytaj też:
Spotkanie Rady Koalicji Zjednoczonej Prawicy. O czym rozmawiają politycy?