Tłumy turystów na zamkniętych stokach w Karkonoszach. „Jakiś dystans jest zachowany”

Tłumy turystów na zamkniętych stokach w Karkonoszach. „Jakiś dystans jest zachowany”

Tłumy turystów na zamkniętych stokach w Karkonoszach
Tłumy turystów na zamkniętych stokach w Karkonoszach Źródło:X-news
Choć w Polsce obowiązują koronawirusowe obostrzenia, wiele osób uznało, że ferie rządzą się swoimi prawami. Efekt? Sporo turystów w górskich miejscowościach i na szlakach.

Choć nie można wjechać na górę i zjechać na nartach, można wchodzić samemu i zjeżdżać na sankach czy plastikowym jabłku. Stoki w Karkonoszach choć z nieczynnymi wyciągami i tak przyciągają setki osób. Część turystów przekonuje, że przy zachowaniu dystansu od innych, korzystanie z nich jest bezpieczne. Właściciele stoków i wyciągów przekonują z kolei, że zmarnowany jeden sezon to dla nich wizja bankructwa, z którego będą wychodzić przez lata.

- Na początku grudnia zaczęliśmy naśnieżać, bo informacja była taka, że ruszymy. Później musieliśmy zatrzymać naśnieżanie, ponieśliśmy olbrzymie koszta z tym związane. Teraz dalej naśnieżamy z myślą, że od 18 będziemy mogli jeszcze wykorzystać końcówkę zimy – tłumaczy Jędrzej Stanek, współwłaściciel stoku narciarskiego.

Turyści oceniają, że na stokach istnieje możliwość odpowiedniego zapewnienia zasad dystansu społecznego. Mogłoby to pozwolić na bezpieczną rekreację zimową, a chętnych do spędzenia czasu na świeżym powietrzu nie brakuje.

Czytaj też:
Niemcy nie odegrali hymnu Polski po zwycięstwie Kamila Stocha w Titisee-Neustadt. Tłumaczą, co się stało

Źródło: X-news