– Rozumiem społeczne nieposłuszeństwo, ten bunt, który narasta przez rzucanie się od ściany do ściany przez rząd, który nie potrafił przedstawić planu pandemicznego – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz na antenie TVN24. Szef PSL miał na myśli przedsiębiorców planujących otwieranie biznesów mimo panujących restrykcji.
Polityk w rozmowie z Konradem Piaseckim wskazał, że w trakcie drugiej fali pandemii to szkoły były największym źródłem transmisji, a mimo to teraz dzieci z młodszych szkół wracają do nauki stacjonarnej. Z drugiej strony pozostają zamknięte restauracje, w których nie stwierdzano źródeł zakażeń.
Władysław Kosiniak-Kmaysz: To jest kociokwik władzy
Dalej lider ludowców wskazywał na niespójność w komunikatach przekazywanych przez rząd. Retorycznie pytał, jak może czuć się właściciel stoku, „któremu najpierw mówi się, że na wniosek prezydenta stoki nie będą zamknięte, on zaczyna naśnieżać, po czym zamyka się stoki i nie można odrobić włożonych w to pieniędzy?”.
Kosiniak-Kamysz przypomniał również zapewnienia Mateusza Morawieckiego z listopada, kiedy to szef rządu wspomniał o luzowaniu obostrzeń i przywracaniu żółtej strefy w przypadku zmniejszenia się dobowych wzrostów zakażeń. – Teraz mamy mniej niż 10 tys. przypadków dziennie i najmocniejsze obostrzenia. To jest kociokwik władzy, która nie wie, jak komunikować się ze społeczeństwem – wskazał.
Polityk zarazem podkreślił, że nie będzie wzywał właścicieli biznesów do buntu, ale „jak najbardziej rozumie każdego, kto dzisiaj nie jest w stanie wytrzymać obłędu władzy w różnych działaniach i braku jakiejkolwiek strategii”. Zwrócił się również do ministrów. – Odwagi, do roboty. Proszę się nie bać rozmawiać z przedsiębiorcami, wtedy nie będzie buntu – wskazał.
Czytaj też:
Rząd poluzuje obostrzenia? Prof. Horban mówił o warunkach