Śmiercią Grobelnego zajmie się prokuratura

Śmiercią Grobelnego zajmie się prokuratura

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zajmie się sprawą śmierci byłego właściciela Bezpiecznej Kasy Oszczędności Lecha Grobelnego. Jak poinformowała jej rzeczniczka, Renata Mazur, śledztwo zostanie wszczęte prawdopodobnie w sprawie zabójstwa.

"Czekamy na akta tej sprawy. Śledztwo zostanie wszczęte najprawdopodobniej z artykułu 148, czyli w sprawie zabójstwa, choć okoliczności śmierci pana Grobelnego będą wyjaśniane w trakcie postępowania" - powiedziała Mazur.

Istotna dla wyjaśnienia tej kwestii będzie m.in. sekcja zwłok. Prokuratura wystąpi o nią jak tylko otrzyma materiały dotyczące śmierci Grobelnego - zapowiedziała Mazur.

Ciało Grobelnego znaleźli w poniedziałek strażnicy miejscy w pawilonie handlowym przy ul. Wysockiego na warszawskim Targówku, gdzie były właściciel BKO mieszkał. Funkcjonariuszy wezwali sąsiedzi, których zaniepokoiło uporczywe miauczenie kota. Według przybyłego na miejsce lekarza śmierć Grobelnego mogła nastąpić pięć dni wcześniej.

Początkowo policjanci informowali, że wstępne ustalenia nie wskazują by doszło do zabójstwa. Podczas szczegółowych oględzin okazało się jednak, że miał on w klatce piersiowej ranę kłutą. Jak podano, rana była już zasklepiona.

Grobelny, z zawodu fotograf, fortuny dorobił się pod koniec lat 70., handlując w całej Polsce obrazkami z wizerunkiem Jana Pawła II. W 1989 roku był już właścicielem studiów fotograficznych, sieci kantorów, firmy Dorchem oraz Bezpiecznej Kasy Oszczędności - parabanku oferującego znacznie wyższe oprocentowanie lokat niż PKO.

W czerwcu 1990 r. wyjechał za granicę. Nie pozostawił nikomu pełnomocnictw i ślad po nim zaginął. Ludzie przypuścili wtedy szturm na BKO, aby odzyskać swoje pieniądze. Jak oceniano w BKO ulokowało swoje oszczędności ok. 11 tys. Polaków, szacowano je na 25 - 26 mld starych złotych. Syndyk Dorchemu wypłacił wierzycielom w sumie ok. 7 mld starych zł.

Poszukiwanego przez Interpol Grobelnego zatrzymano w 1992 r. w Niemczech, skąd został wydalony do Polski. W 1996 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał go na 12 lat więzienia za zagarnięcie w latach 1989-1990 roku ponad 8 mld ówczesnych zł (dzisiejsze 800 tys. zł) z kasy Dorchemu. W 1997 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok i zwrócił sprawę prokuraturze, a Grobelnego zwolnił z aresztu. Prokuratura sprawę tę potem ostatecznie umorzyła.

Grobelny przesiedział w areszcie pięć lat, za co domagał się od Skarbu Państwa miliona złotych zadośćuczynienia oraz 14,93 mln zł odszkodowania za niesłuszne aresztowanie. W październiku 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił jednak jego żądanie.

Ostatnio o Grobelnym zrobiło się głośno po tym, jak przekazał policji informacje na temat rzekomego zagrożenia życia premiera Jarosława Kaczyńskiego. Po tych informacjach Biuro Ochrony Rządu wzmocniło ochronę premiera i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według Grobelnego, na premiera wydano wyrok śmierci, którego wykonawcą miałby być gangster o pseudonimie Szczur.

Pod koniec lutego Lech Grobelny został zatrzymany w związku z wyciekiem chemikaliów zgromadzonych w pawilonie, w którym mieszkał. Sam wezwał wtedy Straż Pożarną.

pap, ss