Na mszy było 160 osób zamiast 30. Ksiądz miał straszyć „grzechem donosicielstwa”

Na mszy było 160 osób zamiast 30. Ksiądz miał straszyć „grzechem donosicielstwa”

Wierni podczas mszy, zdjęcie ilustracyjne
Wierni podczas mszy, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Shutterstock / Grisha Bruev
W kościele w Kątach – niewielkiej miejscowości w województwie małopolskim doszło do złamania obostrzeń sanitarnych – informuje lokalna „Gazeta Wyborcza”. Zamiast 30 osób, we mszy uczestniczyło aż 160. Po zawiadomieniu policji, ksiądz miał straszyć „grzechem donosicielstwa” – opisuje sytuację „GW”.

Chodzi o parafię św. Józefa Oblubieńca w Kątach – podaje gazeta. Jak czytamy, ktoś zawiadomił policję, że podczas mszy w kościele przebywa więcej osób niż jest to dopuszczalne ze względu na ograniczenia epidemiologiczne.

„Gazeta Wyborcza” skontaktowała się z policją, by potwierdzić, czy do takiego zajścia faktycznie doszło. Jak się okazało, policja przybyła na miejsce i zastała 160 osób. Problem w tym, że podczas mszy powinno ich być maksymalnie 30. Ksiądz dostał więc upomnienie, a o całej sprawie zawiadomiono sanepid.

Ksiądz miał straszyć „grzechem donosicielstwa”

Co ciekawe, „Gazeta Wyborcza” pochyla się nad jeszcze jednym aspektem tej sprawy. Tuż po wizycie policji, na stronie parafii ksiądz miał zamieścić osobliwe ogłoszenie. Piszemy „miał zamieścić”, ponieważ śladów wpisu już nie ma.

Gazeta przekonuje jednak, że zapoznała się z komunikatem, w którym ksiądz miał straszyć, że „donosicielstwo jest grzechem śmiertelnym”. „Donosiciel, czyli kapuś, szpicel, to jak człowiek trędowaty, którego należy odizolować od ludzi zdrowych i prosić Jezusa o uzdrowienie” – miał pisać ksiądz.

Czytaj też:
Sądowy spór o Maryję z tęczową aureolą. Ksiądz o „homozboczeniach, grzechu i swastyce”

Źródło: Gazeta Wyborcza