Ratownicy skarżą się na fatalne warunki pracy. Szpital wyremontował kaplicę za 5 mln zł

Ratownicy skarżą się na fatalne warunki pracy. Szpital wyremontował kaplicę za 5 mln zł

Kaplica przy Szpitalu Wojskowym w Krakowie
Kaplica przy Szpitalu Wojskowym w Krakowie Źródło: Facebook / 5 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ w Krakowie
Mimo wielu lat i obietnic ratownicy ze Szpitala Wojskowego w Krakowie nie doczekali się remontu pomieszczeń. Pieniądze znalazły się za to na remont przyszpitalnej kaplicy. Ratownicy nie kryją rozgoryczenia.

Ratownicy z 5. Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SP ZOZ w Krakowie skarżą się na fatalne warunki w pomieszczeniu, w którym zazwyczaj przebywają. Pokój ma trzy na pięć metrów, toaletę i prysznic, a korzysta z niego po czterech ratowników i kierowców oraz osoby z transportu sanitarnego. „Przy wejściu poluzowane są cegły, ze ściany schodzi tynk, a drążek do zasłony prysznicowej ledwo trzyma się ściany” – opisuje krakowska „Wyborcza”.

Kraków. Remont kaplicy przy 5. Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką SP ZOZ

Żołnierze, którzy pomagali ratownikom podczas pandemii koronawirusa w Polsce komentowali, że „lepsze warunki mają na poligonie”. Ratownicy podkreślają, że batalia o remont pomieszczeń twa od lat, a obietnice w tej sprawie dostali od trzech komendantów. Żaden z nich nie dotrzymał słów. Wyremontowana została za to przyszpitalna kaplica. Koszt wyniósł około 5 milionów złotych.

facebook

Ratownicy nie kryją rozgoryczenia, a rzecznik Szpitala Wojskowego tłumaczy, że „remont kaplicy może być kontrowersyjny, ale została ona wyremontowana tylko z zewnątrz”. Miał nie wspomnieć, że w planach są dalsze prace. – Remontujemy to, co możemy, pieniądze przekazuje MON – broni się płk Mateusz Sidor. Rzecznik dodał, że za pieniądze, które zostały przeznaczone na remont dachu i elewacji kaplicy, nie udałoby się wyremontować pomieszczeń ratowników.

Poluzowane cegły i tynk schodzący ze ściany. Pomieszczenie jest dopuszczone do użytku

Płk Sidor przypomniał, że kilka lat temu ratownikom załatano przeciekający dach. Zapewnił, że „rozumie żal ratowników”. Rzecznik podkreślił też, że „trzeba zrozumieć sytuację szpitala, w którym wiele miejsc jest zaniedbanych i dopiero czeka na remont”. Zaznaczył jednak, że warunki „nie są bardzo złe i niebezpieczne, bo sanepid i służby BHP dopuszczają pomieszczenia do użytku”.

Źródło: Gazeta Wyborcza