„Babka od histy” o „niespodziankach” ministra Czarnka: Miałam ciarki na plecach

„Babka od histy” o „niespodziankach” ministra Czarnka: Miałam ciarki na plecach

Agnieszka Jankowiak-Maik
Agnieszka Jankowiak-MaikŹródło:Anna Poturalska
Nie znam żadnego, naprawdę żadnego człowieka, który sam wpadłby na pomysł, że najbardziej marzy o tym, żeby w szkole uczyć się o kardynale Wyszyńskim. Znam natomiast młodych, którzy chcą porządnej edukacji klimatycznej, ekonomicznej i seksualnej – mówi „Wprost” Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie, autorka bloga „Babka od histy", aktywistka edukacyjna.

Wprost: Jaka będzie szkoła po pandemicznych przejściach?

Agnieszka Jankowiak-Maik: Wydaje mi się, że wyzwanie jest cały czas przed nami. I gdy pan minister tak niefrasobliwie mówił, że widzi tylko jeden scenariusz, że wszyscy uczniowie wracają 1 września do szkół, doszłam do wniosku, że jest wielkim optymistą i przy okazji, że jestem przerażona, bo nie zakłada innych wariantów. Oczywiście większość uczniów i nauczycieli chce wrócić do szkół, wiemy, że ten powrót jest potrzebny, bo ucierpiały dzieci, relacje między nimi, kondycja psychologiczna leży.

Ale z drugiej strony, jeśli ministerstwo przez tak długi czas nie potrafiło wypracować rozwiązań, które by nas uspokoiły, trudno mówić tu o jakichkolwiek kompetencjach.

Poza tym mnie, jako nauczycielkę historii i WOS-u, przerażają zmiany, które szykuje nam pan minister Czarnek. To będzie szkoła faktycznie nastawiona, jeszcze bardziej niż jest, na martyrologię, na pielęgnowanie wyimaginowanych fobii, którymi uwielbia karmić się szef resortu. Przecież wszystko wskazuje na to, że zmiany w prawie oświatowym, które zaproponował, wejdą w życie. Na nic się zdają apele, negatywne opinie organizacji pozarządowych, próby odwołania ministra ze stanowiska. Widać, że ministerstwo za wszelką cenę dąży do centralizacji i maksymalnej kontroli nad szkołami.

Polska szkoła będzie pełna lęku. Już teraz dyrektorzy wysyłają maile do nauczycieli i nauczycielek, by ci nie organizowali zajęć dodatkowych związanych z prawami człowieka.

Bo?

Bo to może być dla nich niebezpieczne i lepiej nie ryzykować. To elementarne rzeczy, których powinniśmy uczyć młodzież, ale jednocześnie nie wiemy, co może zostać uznane przez kuratora, któremu zwiększono kompetencje, albo ministra, który uwielbia urządzać prywatne krucjaty, za coś niezgodnego z wytycznymi, czy misją polskiej szkoły.

Te maile rozsyłane są w jakimś konkretnym mieście?

One krążą na forach nauczycielskich. Ludzie wstawiają je anonimowo, albo wrzucają screeny, bo będąc członkami tych grup nauczyciele czują się bezpiecznie.

Artykuł został opublikowany w 33/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.