OKO.press opisało historię mężczyzny, który przez kilka lat pracował w Afganistanie dla brytyjskiego wojska. Po tym, gdy talibowie opanowali Kabul, Brytyjczycy poprosili Polskę, aby pomogła w ewakuacji rodziny mężczyzny (łącznie 12 osób). Trafili oni do ośrodka dla cudzoziemców w Dębaku koło Podkowy Leśnej pod Warszawą.
Jak podaje OKO.press, rodzina próbowała posilić się grzybami, które zebrali w lasku, w którym położony jest ośrodek. Po zjedzeniu zupy, kilka osób źle się poczuło, ośrodek wezwał pogotowie, a dwóch chłopców w wieku 6,5 i 8 lat oraz ich 17-letnia siostra Sofia trafili do szpitala w Grodzisku Mazowieckim. Podjęto decyzję o przewiezieniu ich do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. Chłopcy trafili na oddział intensywnej terapii.
Ministerstwo Zdrowia dementuje informację o śmierci chłopca z Afganistanu
Przed godz. 15:00 OKO.press, powołując się na informację od ojca dzieci, przekazało, że młodszy z chłopców nie żyje. Te doniesienia zdementował polski resort zdrowia. „Żadne z afgańskich dzieci, które trafiły do warszawskiego CZD po zatruciu grzybami, nie zmarło. Prosimy o potwierdzanie tego typu informacji w szpitalu bądź w resorcie zdrowia. Ministerstwo jest w bieżącym kontakcie ze szpitalem” – czytamy we wpisie na Twitterze.
twitter
Doktor Marek Migdał, dyrektor Instytutu Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka, w rozmowie z Onetem przekazał, że stan 6-latka jest „agonalny”, a zgon nie został stwierdzony. Wcześniej prof. Jarosław Kierkuś z Kliniki Gastroenterologii, Hepatologii, Zaburzeń Odżywiania i Pediatrii warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka potwierdził, że w szpitalu jest troje dzieci pochodzenia afgańskiego z ostrą niewydolnością wątroby po zatruciu muchomorem sromotnikowym.
Czytaj też:
Poseł Sterczewski wzywał karetkę do imigrantów? „Dopilnuję, by pana obciążono kosztami”