Aktywistka ujawnia: 10 osób przeszło przez polsko-białoruską granicę. Byli bici przez strażników z Białorusi

Aktywistka ujawnia: 10 osób przeszło przez polsko-białoruską granicę. Byli bici przez strażników z Białorusi

Ogrodzenie na polsko-białoruskiej granicy, zdj. ilustracyjne
Ogrodzenie na polsko-białoruskiej granicy, zdj. ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Maciej Luczniewski/NurPhoto/ZUMA Press
Aktywistka z Grupy Granica, chcąca zachować anonimowość, zdradziła w rozmowie z TOK FM, że polsko-białoruską granicę przekroczyło 10 osób. – Błąkali się po lesie. Są całkowicie przemoczeni – opowiada. Jak ujawnia, osoby te były wielokrotnie przepychane z jednej strony granicy na drugą i bite przez białoruskich pograniczników.

Przypomnijmy, że w niedzielę pojawiły się tragiczne doniesienia o ofiarach na polsko-białoruskiej granicy. Jak w poniedziałek potwierdzili na wspólnej konferencji premier, szef MSWiA i szef SG, życie straciły cztery osoby – trzy znajdujące się już po polskiej stronie i jedna po białoruskiej. Osoby te zostały znalezione w różnych miejscowościach przygranicznych. W przypadku jednego z denatów, świadkowie zeznali, że przed śmiercią miał się dziwnie zachowywać, a od białoruskich żołnierzy dostać pigułkę nieznanego pochodzenia. Sprawę ma wyjaśnić sekcja zwłok mężczyzny.

Poinformowano również, że polscy pogranicznicy zauważyli po białoruskiej stronie grupę migrantów, wśród których była nieprzytomna kobieta. Gdy wezwali Białorusinów na pomoc, ci dojechali tak późno, że kobieta zmarła. To czwarta ofiara, o której dowiedzieliśmy się z poniedziałkowej konferencji.

10 osób przeszło przez granicę. Aktywistka: Byli bici przez białoruskich pograniczników

Nowych informacji o sytuacji na granicy dostarcza teraz TOK FM. Rozgłośnia skontaktowała się z chcącą zachować anonimowość aktywistką Grupy Granica. Wskazuje ona, że po polskiej stronie znaleziono 10 osób, które nielegalnie przekroczyły granicę. To mężczyźni, którzy mają się teraz znajdować niedaleko Kuźnicy na Podlasiu.

Błąkali się po lesie. Są kompletnie przemoczeni – mówi. – Ci mężczyźni byli już kilkanaście razy przepychani z jednej strony granicy na drugą. Byli bici przez strażników granicznych. Na pewno białoruskich – informuje aktywistka.

Stan wyjątkowy

Przypomnijmy, że w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego wprowadzono stan wyjątkowy. Sytuacja ta związana jest z kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy. Reżim Łukaszenki ściąga bowiem migrantów do kraju, obiecując im przerzucenie na teren Niemiec, a następnie podrzuca pod granicę z Polską, Litwą i Łotwą, by wywołać presję na sąsiadów i Unię Europejską.

Z uwagi na obostrzenia wprowadzone na terenie stanu wyjątkowego, dziennikarze nie mogą przedstawić pełnego obrazu wydarzeń. Informacje ze strefy przygranicznej są więc często szczątkowe i oparte na oficjalnych komunikatach.

Czytaj też:
Monika Olejnik pytała o śmierć migrantów na granicy. Prezydencki minister: To ich wybór