Z relacji dziennika wynika, że Agnieszka Kaszuba miała obserwować interwencję, którą nieopodal Zalewu Siemianówka, a później przy budynku straży w Michałowie, podejmowali wobec grupy migrantów funkcjonariusze Straży Granicznej. „Fakt” podkreślił, że miejscowości te nie są objęte stanem wyjątkowym, a więc na tych terenach nie obowiązują żadne ograniczenia dotyczące pracy dziennikarzy czy wolontariuszy.
Co wydarzyło się w pobliżu granicy?
Reporterka miała przekazać, że po godz. 18. grupę migrantów odebrał autokar, który następnie skierował się w stronę Białegostoku i Krynek, czyli tam, gdzie znajduje się przejście graniczne. Chwilę później została zatrzymana przez policję. Początkowo miała zostać poinformowana, że chodzi o możliwość popełnienia przestępstwa polegającego na jechaniu za pojazdami Straży Granicznej. Ostatecznie została ukarana mandatem za brak trójkąta ostrzegawczego na pokładzie pojazdu.
Policja ani Straż Graniczna nie skomentowały na razie incydentu z udziałem dziennikarki „Faktu”.
Czytaj też:
Pedofilskie i zoofilskie zdjęcia w „Wiadomościach” TVP. Jak sprawę przedstawiły „Fakty” TVN?