Skazani za pobicie dzieci rosyjskich dyplomatów

Skazani za pobicie dzieci rosyjskich dyplomatów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kary od roku i trzech miesięcy do 10 miesięcy więzienia orzekł sąd rejonowy dla Warszawy Mokotowa, skazując w poniedziałek sprawców pobicia czworga dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie przed dwoma laty.

Za pobicie i kradzież telefonu komórkowego Filip P. został skazany na rok, a Paweł B. na 10 miesięcy więzienia. Oskarżony o paserstwo Grzegorz L., przy którym w chwili zatrzymania znaleziono narkotyki, otrzymał karę roku i trzech miesięcy w zawieszeniu na 4 lata oraz grzywnę 600 zł. Na poczet kar sąd zaliczył czas spędzony przez skazanych w areszcie.

Sąd podzielił argumentację obrony, że oskarżeni nie działali z zamiarem rozboju. W ocenie sądu, napaść miała charakter chuligański i była podyktowana chęcią zaimponowania znajomym rówieśnikom, a nie wrogością wobec Rosji.

Za okoliczność obciążającą sąd uznał przewagę wiekową i liczebną napastników nad nastoletnimi dziećmi dyplomatów i wcześniejszą karalność Pawła B. Z drugiej strony sąd uwzględnił, że poszkodowani zaczepiali znajome skazanych, które wezwały na pomoc kolegów.

Sąd wskazał również, że w sprawie, z wyjątkiem jednego świadka, brakuje zeznań osób trzecich, a zeznania pokrzywdzonych zostały przetłumaczone nie przez tłumacza przysięgłego, lecz przez pracowników ambasady Rosji, w jednym przypadku przez ojca poszkodowanego.

Prokuratura domagała się od trzech i pół do dwóch lat więzienia. Wyrok jest nieprawomocny, ale obrona uznała go za słuszny i prawdopodobnie nie będzie apelować.

W lipcu 2005 r. na warszawskim Mokotowie trzech Rosjan i Kazach w wieku 15-17 lat zostało pobitych - według ich relacji - przez kilkunastu chuliganów. Skradziono im telefony komórkowe i pieniądze. Podejrzanych zatrzymano w kilka dni po zdarzeniu. Paweł B. wyjaśniał, że powodem napaści był spór o dziewczynę.

W trakcie procesu opiekunowie poszkodowanych nie zgodzili się na przesłuchanie ich przed sądem. Nie ma ich też już w Polsce - rodzice skończyli misję w naszym kraju.

Po napaści rosyjskie MSZ oświadczyło, że "oczekuje od polskiej strony oficjalnych przeprosin", uznając incydent za przejaw "antyrosyjskiego nastawienia". Polskie MSZ w przekazanej wtedy ambasadzie Federacji Rosyjskiej nocie wyraziło ubolewanie. Kilka dni później w Rosji nieznani sprawcy pobili w pobliżu ambasady RP polskich dyplomatów i dziennikarza.

pap, ss