Poruszające słowa Anny Lewandowskiej. „Nikt nie powinien zmuszać kobiety do heroizmu, to nieludzkie”

Poruszające słowa Anny Lewandowskiej. „Nikt nie powinien zmuszać kobiety do heroizmu, to nieludzkie”

Anna Lewandowska
Anna Lewandowska Źródło: Instagram / annalewandowskahpba
Od kilku dni opinia publiczna żyje sprawą 30-letniej pacjentki z Pszczyny, która zmarła po dobie pobytu w szpitalu. Historię pani Izabeli skomentowała m.in. Anna Lewandowska.

Anna Lewandowska przyznała w rozmowie z Gazetą.pl że czytając o sprawie pacjentki z Pszczyny czuje „złość, niemoc, ból i frustrację”. – Naprawdę nie mogę tego zrozumieć, jak w XXI wieku może dochodzić do takiej sytuacji, w której lekarze stoją przed wyborem: życie kobiety albo prokuratura – stwierdziła.

Anna Lewandowska o aborcji

Trenerka dołączyła także do akcji #anijednejwiecej. Jak wyjaśniła, dla niej „jest to wyraz jedności ludzi, którzy szanują to, że każdy powinien mieć prawo wyboru w kwestiach swojego zdrowia i życia”. – Nikt nie powinien zmuszać kobiety do heroizmu. Jestem osobą wierzącą, w sytuacji próby zapewne nie poddałabym się aborcji. Ale jeśli od tego zależałoby moje życie i przyszłość moich córek? Nie wiem – wyznała żona Roberta Lewandowskiego.

Anna Lewandowska dodała, że „choć sama mieszka na co dzień w Monachium, rozumie strach i obawy Polek”. – Uważam, że jest w pełni uzasadniony, bo ciągle nie mogę uwierzyć w to, że pani Izabela z Pszczyny zmarła w taki sposób. Jeśli okaże się faktycznie, że lekarze nie podjęli odpowiednich działań ze względu na strach przed konsekwencjami prawnymi, to jest to po prostu przerażające – oceniła.

Według trenerki „prawo, które popycha ludzi do nieudzielenia komuś pomocy, jest niegodne i niezgodne ani z zasadami moralnymi, ani z wiarą”. „To po prostu nieludzkie” – podsumowała.

Pszczyna. Nie żyje 30-letnia kobieta w ciąży

Przypomnijmy, o co chodzi w historii z Pszczyny. Kobieta po przyjęciu na oddział miała czekać aż lekarze wykonają zabieg usunięcia płodu z poważnymi wadami. Zmarła po dobie pobytu w szpitalu na skutek wstrząsu septycznego. Zdaniem prawniczki Jolanty Budzowskiej, która reprezentuje bliskich 30-latki, do tragedii mogło dojść z powodu wyroku TK zaostrzającego prawo aborcyjne.

Pacjentka z Pszczyny w swoich ostatnich SMS-ach do matki podkreślała, że lekarze czekają na śmierć płodu, a ona sama boi się o swoje życie. Szpital w komunikacie pośrednio przyznał, że działania lekarzy ograniczał wyrok Trybunały Konstytucyjnego z ubiegłego roku.

Czytaj też:
Kaja Godek skomentowała śmierć ciężarnej w Pszczynie. Obwinia feministki

Źródło: Gazeta.pl