Żulczyk przed sądem: Nie miałem intencji znieważenia urzędu prezydenta

Żulczyk przed sądem: Nie miałem intencji znieważenia urzędu prezydenta

Jakub Żulczyk
Jakub Żulczyk Źródło:Newspix.pl / Aleksander Majdanski
Jakub Żulczyk bronił się w sądzie przed zarzutami o znieważenie prezydenta RP. Zapewniał, że nie było to jego celem. Relację z procesu przedstawiła „Gazeta Wyborcza”.

We wtorek 16 listopada w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczyła się rozprawa dotycząca głośnego wpisu Jakuba Żulczyka w mediach społecznościowych. Autor poczytnych kryminałów w listopadzie 2020 roku nazwał prezydenta Dudę „debilem”, odnosząc się do jego tweeta gratulacyjnego po wyborze Joe Bidena. Polski polityk pogratulował prezydentowi USA „udanej kampanii”, zamiast zwycięstwa. Sugerował, że trzeba z tym poczekać do nominacji ze strony Kolegium Elektorów.

Prezydent Duda nazwany „debilem”. Żulczyk tłumaczy

„Biden wygrał wybory (...) Prezydenta elekta w USA »obwieszczają« agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko, co następuje od dzisiaj – doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem” – pisał dokładnie Żulczyk.

Przed sądem powtórzył, iż jego zdaniem słowa polskiego prezydenta były niemądre i narażające na szwank polską reputację międzynarodową. – Prezydent Duda, celowo lub nie, zakwestionował system wyborczy w Stanach Zjednoczonych, co – jak pokazały późniejsze wydarzenia – wpisało się w niebezpieczną narrację teorii spiskowych ustępującego prezydenta USA. Teorie te doprowadziły do makabrycznych wydarzeń pod Kapitolem w Waszyngtonie – mówił pisarz.

Żulczyk: Kierowały mną emocje, troska o mój kraj

– Stany Zjednoczone są dla Polski najważniejszym partnerem strategicznym. Prezydent swoim nierozsądnym wpisem zakwestionował ustrój polityczny tego państwa. Wydało mi się to działaniem szalenie nierozsądnym i nieodpowiedzialnym. Skomentowałem to w ostry i dosadny sposób. Kierowały mną emocje, troska o mój kraj oraz przeświadczenie o słuszności poglądów. Nie było moją intencją znieważenie urzędu prezydenta – dodawał.

Podkreślił przy tym, że słowa debil użył w znaczeniu potocznym, a nie medycznym. – Wpis miał charakter satyryczny. Tak rozumiem satyrę – jest ona celowym wyolbrzymieniem – zaznaczał. Sprawa została odroczona, kolejne posiedzenie sądu zaplanowano na 5 stycznia 2022 roku.

Czytaj też:
Żulczyk zaproponował kompromis z antyszczepionkowcami. Porównał ich do alkoholików

Źródło: Gazeta Wyborcza