223 tys. członków w Polskim Związku Przeciągania Liny. Co się za tym kryje?

223 tys. członków w Polskim Związku Przeciągania Liny. Co się za tym kryje?

Zawody w przeciąganiu liny
Zawody w przeciąganiu linyŹródło:Newspix.pl / Marcin Bulanda
Polacy pokochali w pandemii sport, o którym mało kto wcześniej myślał jak o sporcie. I to pokochali tak bardzo, że Polski Związek Przeciągania Liny stał się drugim największym związkiem w kraju. Odnotował dwustukrotny wzrost liczby członków, czyli swój rekord wszechczasów. Jednak Polacy nie pokochali przeciągania liny bezinteresownie. A i związek zarobił tyle, ile nigdy wcześniej.

Licencję w Polskim Związku Przeciągania Liny miało w 2021 roku aż 223 346 osób. Związek chwali się, że to rekord i ponad dwustukrotny wzrost w porównaniu do roku 2020. I choć Polski Związek Piłki Nożnej jest wciąż największym związkiem w kraju, to jednak w Polskim Związku Przeciągania Liny jest najwięcej osób dorosłych z licencją zawodniczą. Jak podaje PZPL, w ich związku licencję miało prawie 174 tys. dorosłych, a w PZPN – 121 tys. Poza tym PZPL ma obecnie aż 546 klubów zawodniczych, co również jest najwyższą liczbą w historii związku. Zaś prym pod względem liczby licencji wiedzie Lubelszczyzna, gdzie wydano ich aż 40 407. Na drugim miejscu jest Mazowsze z 34 582 zawodnikami,, a podium zamyka Łódzkie z liczbą licencji na poziomie 26 413.

– Rok 2021 to najlepszy rok w historii przeciągania liny w Polsce – ogłosił prezes PZPL Dariusz Bajkowski. – Nie ukrywam, że tak duże zainteresowanie naszą dyscypliną nas zaskoczyło. Od kilku lat pracowaliśmy sporo nad rozpropagowaniem przeciągania liny. Dla zainteresowanych przygotowaliśmy nawet specjalne i korzystne warunki, aby w prosty sposób móc zostać zawodnikiem PZPL lub stać się klubem licencyjnym i wspólnie z nami rozwijać dyscyplinę. Jednak dopiero ten rok przyniósł sukces – stwierdził.

Jednak nie tylko dla PZPL pandemia oznaczała przypływ zawodników. Polski Związek Squasha informuje nas, że przez lata wydawał ok. 1 tys. licencji rocznie, a w 2021 roku wydał ich już ok. 2,5 tys. – Przyrost licencji to ewidentnie osoby, które rejestrują swój status, bo chcą zagrać w turniejach sportowych – tłumaczy Waldek Kobus ze związku.