O Bogdanie Wątorze głośno zrobiło się pod koniec października 2020 roku. Wszystko za sprawą jego wpisu w mediach społecznościowych. „Od 16:00 czekam w izolatce w szpitalu Słupsku na przyjęcie jakikolwiek oddział covidowy. Bez jakiegokolwiek leczenia! Badanie TK wykazało 50 proc. zmiany w płucach. Duszę się. Czy to normalne?” – napisał na Twitterze były kandydat na radnego PiS.
Wątor oznaczył również profil Ministerstwa Zdrowia, szefa resortu Adama Niedzielskiego oraz rzecznika rządu Piotra Muellera. Jego wpis został zamieszczony po ośmiu minutach oczekiwania. Internauci przypomnieli działaczowi, że wcześniej nie wierzył w koronawirusa.
Bogdan Wątor nie wierzył w koronawirusa i szczepionki
„Mówio, że skoro się nie szczepię, to boje się »szczepionki«. Nie! Tak jak nie boję się wirusa, tak samo nie boję się preparatu, który ma przed nim ratować. Po prostu nie wstrzykuję sobie każdego gówna, które się reklamuje, a na wirusa znam skuteczne leki” – pisał.
Wątor oceniał również, że jest małe prawdopodobieństwo, aby trafił do szpitala. „Nie mam chorób współistniejących. Ostatnio wypełniałem brytyjski kalkulator ryzyka, który określił mi ryzyko trafienia do szpitala na 0,014 proc., a śmierci jeszcze mniej” – napisał.
Były polityk był bardzo aktywny w mediach społecznościowych, ale od końca października nic nie napisał, ani nie podał dalej. Ostatni wpis Wątora mówi o tym, że „jest pod opieką szpitala covidowego w Gdańsku, a jego stan się poprawia”.
Były polityk PiS negował pandemię. Czuje się dobrze
Z Wątorem skontaktował się Onet. Były działacza Prawa i Sprawiedliwości nie chce rozmawiać z mediami. Dał do zrozumienia, że to z powodu krytyki, która na niego spadła. Wątor powiedział jedynie, że czuje się dobrze i nie chciał odpowiadać na pytania.
Czytaj też:
Kurator Barbara Nowak nie poniesie konsekwencji? Ryszard Terlecki: Nie będzie dymisji