Joanna Racewicz o rocznicy katastrofy smoleńskiej. „Rok temu nie zostałam wysłuchana i teraz też nie jestem”

Joanna Racewicz o rocznicy katastrofy smoleńskiej. „Rok temu nie zostałam wysłuchana i teraz też nie jestem”

Joanna Racewicz
Joanna Racewicz Źródło:Newspix.pl / TEDI
Joanna Racewicz, wdowa po oficerze BOR Pawle Janeczku, zabrała głos ws. rocznicy katastrofy smoleńskiej. „Rok temu nie zostałam wysłuchana i teraz też nie jestem” – napisała.

Dziennikarka Joanna Racewicz była żoną Pawła Janeczka, szefa ochrony prezydenta RP, który zginął w . Przy okazji rocznicy tej tragedii ponownie podzieliła się swoimi przemyśleniami.

Racewicz zaznaczyła, że dwanaście lat to dość czasu, by uwierzyć w nowe życie i zabliźnić rany. Jej zdaniem to także wystarczający czas, aby pamięć o zmarłych przeszła w „strefę symbolu, a nie »wyścigu zbrojeń«”. Dziennikarka przypomniała, że przed rokiem prosiła, by jej męża „nie przygniatać kwiatami”. „Jemu, Im są zbyteczne. To lustro waszych potrzeb” – napisała.

Joanna Racewicz o wieńcach na grobie męża

Jej prośba nie została jednak wysłuchana tak przed rokiem, jak i w tym roku. „Dlatego – proszę mi wybaczyć – panie Premierze, panowie Ministrowie i Szefie SOP – Wasze wieńce (imponujące) – położyłam obok kamienia” – napisała Racewicz. „Niech to jedno jedyne miejsce, jedna jedyna przestrzeń będzie dla nas. Dla symbolu, który dla nas istotny. Właśnie teraz. Przesadzam? Wykazuję się niewdzięcznością? Może. Ale przez dwanaście lat nazbierałam wiele opowieści o deptaniu spokoju przy czarnym granicie” – wskazała.

Joanna Racewicz przytoczyła też kilka takich historii – o przepychaniu się do grobu, robieniu zdjęć podczas podlewania kwiatów czy wycieczek z tubami „jak na meczu”. Swój post zakończyła podziękowaniami za dobre myśli i ciepłe słowo, a także milczenie czy uścisk dłoni. „Choć to ulotne – więcej waży, niż potężny stelaż z goździkami zamówiony »z rozdzielnika«” – podsumowała.

instagram