ZNP podtrzymał decyzję o strajku ostrzegawczym

ZNP podtrzymał decyzję o strajku ostrzegawczym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podtrzymał decyzję o przeprowadzeniu 29 maja dwugodzinnego strajku ostrzegawczego w szkołach i przedszkolach. Według związku, nie ma przesłanek do jego odwołania.

ZNP domaga się zwiększenia nakładów na edukację, znacznego podwyższenia płac nauczycieli, zachowania możliwości przechodzenia przez nauczycieli na wcześniejsze emerytury na dotychczasowych zasadach do 2011 r., objęcia emeryturami pomostowymi nauczycieli urodzonych po 1969 r. oraz prowadzenia przez rząd dialogu ze związkiem nie tylko pod groźbą strajku.

"Z dużym uznaniem zarząd związku przyjął wtorkową decyzję rządu w sprawie wcześniejszych emerytur nauczycieli, którzy w tym roku nabyli do nich prawa. Jednak naszym głównym postulatem jest postulat płacowy" - powiedział dziennikarzom prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Jak poinformował, za strajkiem głosowało 54 członków zarządu, dwie osoby wstrzymały się, nikt nie głosował przeciw.

Decyzję związkowców poprzedziły spotkania z premierem Jarosławem Kaczyńskim i wicepremierem, ministrem edukacji Romanem Giertychem.

Po spotkaniu z premierem, prezes ZNP, mówił, że spotkanie to było potrzebne; dodał, że odbyło się ono w życzliwej atmosferze, ale nie padły na nim żadne konkrety. Broniarz powiedział, że postulaty związkowców dotyczące wzrostu wynagrodzeń nauczycieli "znalazły zrozumienie u premiera, teraz trzeba szukać rozwiązań, które pozwolą je zrealizować".

Rzecznik rządu Jan Dziedziczak poinformował dziennikarzy, że premierowi zależy na jak najszybszym załatwieniu sprawy wynagrodzeń nauczycieli stażystów, gdyż - jak zaznaczył - 900 złotych netto, jakie zarabiają oni miesięcznie nie przyciągnie do zawodu młodych ludzi. Jednocześnie zwrócił uwagę, że nauczyciele są najliczniejszą, ponad 600-tysięczną, grupą zawodową i każda zmiana ich wynagrodzeń pociąga za sobą poważne skutki dla budżetu państwa.

Rzecznik rządu przypomniał, że zgodnie z propozycją likwidacji tzw. klina podatkowego (chodzi o planowaną obniżkę składki rentowej z 10 do 7 proc.) płace nauczycieli mogą wzrosnąć o 8 procent. "Ze strony rządu jest wola, żeby sytuacji materialnej nauczycieli pomóc bardziej" - podkreślił. Dziedziczak poinformował, że w trakcie wakacji ma dojść do spotkania rządu z środowiskiem nauczycielskim poświęcone temu jak mu pomóc oraz, że w czwartek ustalony zostanie termin spotkania przedstawicieli ZNP z wicepremierem Przemysławem Gosiewskim, który jest odpowiedzialny w rządzie za sprawy emerytalne.

Z kolei Giertych po spotkaniu ze związkowcami poinformował, że za tydzień w środę ma spotkać się z przedstawicielami ZNP i oświatowej "Solidarności", podczas którego chce przedstawić swoje propozycje dotyczące wzrostu płac nauczycieli w przyszłym roku.

"Mam nadzieję, że po tym spotkaniu przedstawimy wspólne stanowisko" - powiedział minister edukacji dziennikarzom. Podkreślił, że jeśli chodzi o podwyżki płac, to nauczyciele mają w nim sojusznika.

Giertych nie chciał powiedzieć jaką propozycję przedstawi związkowcom. Pytany czy - jak zapowiadał przed tygodniem - chodzi o wzrost płac "pięć procent plus inflacja" odpowiedział: "tegoroczny budżet jest lepszy niż w zeszłym roku, ale są też inne grupy zawodowe, które oczekują podwyżek".

Minister edukacji podkreślił, że termin spotkania ze związkowcami jest specjalnie zaplanowany tak, aby doszło do niego dzień po strajku ostrzegawczym. "Nie chcę prowadzić rozmów płacowych pod groźbą strajku" - wyjaśnił.

"Jeśli po tym spotkaniu uznamy, że nie ma widoków na dalszą realizację naszych postulatów, to gotowi jesteśmy do podjęcia bardziej radykalnych form protestu" - podkreślił Broniarz.

Giertych pytany czy podczas środowego spotkania namawiał związkowców do odwołania strajku przyznał, że "nieszczególnie", gdyż każdy związek zawodowy ma prawo do takiej formy protestu. Dodał, że on sam jest przeciwny strajkowi.

Strajk ostrzegawczy ma być przeprowadzony na dwóch pierwszych godzinach zajęć. ZNP apeluje do rodziców, by nie przyprowadzali w tym czasie dzieci do szkół i przedszkoli. Podkreślił, że szkoły muszą zawiadomić rodziców z wyprzedzeniem w jakich godzinach ma odbyć się strajk.

W ubiegłym tygodniu Broniarz mówił, że szacuje, iż w proteście weźmie udział około 20 tys. placówek w całym kraju.

W specjalnym liście do rodziców ZNP podkreśla m.in., że "strajk nie jest skierowany przeciwko uczniom, rodzicom, dyrektorom placówek ani lokalnym samorządom". "Strajk ma zwrócić uwagę na istotne problemy polskiej szkoły, w tym na konieczność zwiększenia nakładów na oświatę, co pozwoli polepszyć warunki nauki i pracy uczniów i wychowanków" - napisali związkowcy.

ZNP jest od końca lutego w sporze zbiorowym z rządem. 7 maja rozpoczęło pogotowie strajkowe. Podczas zakończonego w połowie lutego referendum strajkowego ZNP ponad 80 proc. pracowników oświaty biorących w nim udział opowiedziało się za przeprowadzeniem jednodniowego strajku ostrzegawczego w szkołach jako wyrazu swojego sprzeciwu wobec polityki edukacyjnej prowadzonej przez Giertycha.

pap, em, ab