PO: nie zmuszamy do wpłat na konto partii

PO: nie zmuszamy do wpłat na konto partii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy Platformy Obywatelskiej zapewniają, że PO nie zmusza osób pełniących funkcje publiczne, z jej rekomendacji, do przekazywania wpłat na konto partii.

Członkowie ugrupowania płacą składki, a osoby rekomendowane przez Platformę na stanowiska publiczne mogą dobrowolnie wpłacać pieniądze na rzecz partii - tłumaczyli na środowej konferencji prasowej politycy Platformy.

Środowa "Rzeczpospolita" napisała, że PO chce, żeby urzędnicy z jej mianowania płacili na rzecz partii. Uchwała regionu mazowieckiego Platformy - podał dziennik - mówi wprost o "obowiązkowej darowiźnie" od osób, które sprawują funkcje publiczne z rekomendacji PO, nawet jeśli nie są jej członkami.

W przekazanym w środę komunikacie Platformy napisano, że członkowie PO płacą składki różnej wysokości w zależności od swoich możliwości finansowych. Zwolnieni od składek mogą być emeryci, renciści i bezrobotni, decyzją odpowiedniego zarządu regionu. Informacje o składkach są umieszczane w sprawozdaniu finansowym przedkładanym co roku Państwowej Komisji Wyborczej. Natomiast sympatycy zgodnie z prawem mogą wspierać działalność PO dobrowolnymi darowiznami.

Według instrukcji finansowej PO z 4 kwietnia br., członkowie Platformy sprawujący funkcje finansowe z ramienia PO zobowiązani są do płacenia na rzecz partii do 10 proc. miesięcznego wynagrodzenia z tytułu sprawowanych funkcji. Środki te traktowane są jako darowizny na rzecz Platformy w regionie, na terenie którego działacz PO sprawuje funkcje publiczną.

Skarbnik PO Mirosław Drzewiecki podkreślił w środę, że osoby nie należące do partii mogą, ale nie muszą wpłacać pieniądze na jej rzecz. "Jeśli prezydent Sopotu Jacek Karnowski (popierany przez Platformę) chce się opodatkować i płaci 100 złotych miesięcznie, to jak na pensję prezydenta, nie jest to wysoka składka, a uważam, że zachowanie jest honorowe" - przekonywał.

Szefowa mazowieckiej PO Ewa Kopacz tłumaczyła, że uchwała mazowieckiej Platformy, mówiąca o zobowiązaniu osób pełniących funkcje publiczne z rekomendacji Platformy, w tym osób nie będących jej członkami, do darowizn na rzecz partii została przyjęta w lutym, zatem przed przyjęciem instrukcji finansowej.

Sformułowanie o obowiązkowej darowiźnie nazwała "niezręcznością językową". Zapewniła, że uchwała regionu zostanie skorygowana. Chodzi o danie możliwości dobrowolnego dokonywania darowizn, a nie o obligowanie do dokonywania wpłat - zapewniła.

Pytana, czy ktoś w województwie mazowieckim pełniący funkcję dzięki poparciu PO opodatkował się chociaż nie jest członkiem partii, Kopacz powiedziała: "nie ma ani jednej osoby, która mogłaby powiedzieć, że była do czegokolwiek zmuszana, uchwała na charakter intencyjny, nie zawiera żadnych sankcji".

Również Drzewiecki ocenił, że osoba nie będąca członkiem PO nie powinna być obligowana do wpłat na rzecz partii.

"Za absurdalne uważamy przyrównanie jawności i przejrzystości zasad Platformy z patologicznymi mechanizmami politycznych haraczy w Samoobronie" - oświadczył Drzewiecki. Wezwał inne partie do przedstawienia mechanizmów pozyskiwania przez nie pieniędzy.

"PO ma różne problemy wewnętrzne, jeśli ściąga pieniądze w taki sposób jak opisano, to trzeba się temu przyjrzeć" - w ten sposób doniesienia na temat finansowania PO skomentował szef klubu PiS Marek Kuchciński. Jak dodał, w PiS obowiązuje taka zasada, że wszyscy wybrani w wyborach powszechnych przedstawiciele partii płacą składki na wspólny klub.

Według Kuchcińskiego, dotyczy to także tych posłów i senatorów czy radnych którzy nie są członkami PiS ale są członkami klubu. "Klub ma swoje wydatki, organizuje różne konferencje programowe, zamawia ekspertyzy, organizuje prace ekspertów doradców, służy parlamentarzystom. Na to muszą być pieniądze" - przekonywał. Kuchciński nie słyszał, by nakładano obowiązek wpłacania pieniędzy na konto PiS na jakiegokolwiek prezydenta miasta wybranego z rekomendacji tej partii.

W SLD każdy członek partii zobowiązany jest do płacenia comiesięcznej składki w wysokości 5 zł (1 zł dla emerytów, rencistów, uczniów, studentów i bezrobotnych).

Parlamentarzystów i radnych obowiązuje płacenie tzw. składki specjalnej. W przypadku posłów i senatorów jest to 7 proc. uposażenia brutto, czyli 700 zł miesięcznie. Parlamentarzyści pełniący funkcje w Prezydium Sejmu lub Senatu płacą 1100 zł, zaś obejmujący stanowiska w komisjach - 750 zł.

Samorządowcy płacą także 7 proc., ale w zależności od zajmowanego stanowiska, jest to od 7 zł do kilkudziesięciu miesięcznie. "Takie zasady obowiązują w SLD od początku istnienia partii" - powiedział PAP skarbnik SLD Edward Kuczera. Dodał, że uregulowała je uchwała Rady Krajowej z 2000 roku.

Oprócz tego na konto Sojuszu można wpłacać darowizny. Ich wysokość reguluje ustawa o partiach politycznych i może to być maksymalnie 15-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę (około 960 zł). "Podczas składania sprawozdania finansowego do PKW musimy dostarczyć listę osób wpłacających darowizny na konto SLD" - zaznaczył Kuczera.

W PSL, posłowie, senatorowie, radni - płacą na tzw. Fundusz Statutowy po 2 proc. swoich dochodów. Wiceszef PSL Jan Bury powiedział, że przez cztery lata - gdy PSL nie otrzymywał subwencji budżetowej - takie osoby wpłacały po 3 proc. swoich dochodów. "U nas wszystko jest zgodne z prawem. To legalna forma wpłacania na działalność partii" - stwierdził Bury.

Zapewnił, że - w przeciwieństwie do Samoobrony - w czasach, gdy PSL był w koalicji rządowej - osoby na stanowiska publiczne z rekomendacji Stronnictwa, np. w agencjach rolnych nie płaciły nigdy żadnych składek.

pap, ss, ab