Tarcza w rękach prezydentów USA i Polski

Tarcza w rękach prezydentów USA i Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Według premiera Jarosława Kaczyńskiego, w sprawie ewentualnej deklaracji dotyczącej budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej decydujące znaczenie będzie miała rozmowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego z prezydentem USA George'm W. Bushem, który w piątek złoży w Polsce wizytę.

"Wszystko zależy od tej rozmowy" - powiedział premier we wtorek w radiowych "Sygnałach dnia" pytany, czy w związku z wizytą amerykańskiego prezydenta można oczekiwać deklaracji w sprawie tarczy, która nie zamykałaby negocjacji, ale była aktem woli politycznej.

J. Kaczyński podkreślił, że obecnie wokół budowy tarczy antyrakietowej powstał spór, "przynajmniej jeśli chodzi o słowa", tak ostry, jakiego w Europie, na świecie, od dawna nie było.

Prezydent Rosji Władimir Putin przestrzegł w niedzielę w wywiadzie dla dziennikarzy państw grupy G8 (siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw i Rosji), że Moskwa wróci do zimnowojennej postawy polegającej na wymierzeniu pocisków w Europę, jeśli Waszyngton urzeczywistni plany umieszczenia części swej tarczy antyrakietowej w Polsce i Republice Czeskiej.

"To jest taki język, jakiego nie tylko Jelcyn nie używał, ale nie używał także Gorbaczow, i mogę powiedzieć, że nawet i Breżniew. Nie przypominam sobie. To Chruszczow używał tego rodzaju języka" - powiedział J. Kaczyński.

Jego zdaniem, "sprawa jest poważna, bo w polityce słowa też są ważne". "Oczywiście to są słowa, ale są ważne i dlatego też bez poważnej rozmowy, poważnego zastanowienia tutaj żadne deklaracje z całą pewnością paść nie mogą" - podkreślił premier.

Zapytany, ile jest prawdy w doniesieniach "Dziennika", że prezydent Bush chciałby, aby na lotnisku w Gdańsku, powitał go b. prezydent Lech Wałęsa, ale władze polskie to zablokowały, premier powiedział, że "nic na ten temat nie wie".

"Poza tym trzeba pamiętać, że jeśli jakaś osoba nieustannie obraża urzędującą głowę państwa - już pominę premiera, bo status premiera jest niższy - no to nie może liczyć na to, że będzie następnie przyjmowana. To jest chyba oczywista oczywistość" - powiedział premier pod adresem Lecha Wałęsy.

Jak dodał, on i jego brat nie odpowiadają na "te ciągłe obraźliwe ataki" ze strony b. prezydenta.

"Bo nie ukrywam traktujemy trochę Lecha Wałęsę jak dziecko. Ale jednak bez przesady, trudno sądzić, żeby prezydent państwa chciał takimi aktami, akceptować tego rodzaju sytuację" - dodał J. Kaczyński.

ab, pap