Skandaliczne wiadomości rzecznika białostockiej kurii. „Będziesz pierwszą kobietą wyr****ną w gabinecie metropolity”

Skandaliczne wiadomości rzecznika białostockiej kurii. „Będziesz pierwszą kobietą wyr****ną w gabinecie metropolity”

Ksiądz Andrzej Dębski
Ksiądz Andrzej Dębski Źródło:Newspix.pl / Michal Kosc / PressFocus / NEWSPIX.PL
Ksiądz Andrzej Dębski miał wysyłać internautce prywatne wiadomości i nagrania z seksualnymi propozycjami. Na jednym z ujawnionych przez „Gazetę Wyborczą” nagrań widać, jak duchowny się masturbuje. – Będę cię czule i namiętnie pieścił, lizał, pobudzał, całował w szyjkę, lizał w uszko, schodził niżej – mówił do internautki. Po publikacji kuria zawiesiła księdza Dębskiego.

„Gazeta Wyborcza” ujawniła kilka nagrań i wiadomości, które ksiądz Andrzej Dębski, rzecznik białostockiej kurii, miał wysyłać internautce Oli. Jej narzeczony zapewnił w rozmowie z gazetą, że nie była to prowokacja, lecz przypadek. „Facebookowa znajomość Oli z ks. Dębskim zaczęła się w Wielkanoc, gdy internautka wysłała mu zaproszenie do grona znajomych” – czytamy.

Jak czytamy dalej, Ola miała „przez przypadek” zaprosić do znajomych duchownego, bo chodziło jej o „innego Andrzeja Dębskiego”. Ale po dwóch dniach ich rozmowa „nabrała tempa”. „22 kwietnia duchowny zaprasza ją do Białegostoku na mecz Jagiellonii i dodaje: »Zabieram, zapraszam, zaskoczę, zadowolę, zaspokoję«. Przesyła m.in. zdjęcia z biegów, których jest miłośnikiem” – opisuje „Gazeta Wyborcza”.

Później duchowny miał opowiadać o tym, co dzieje się w kurii. „Sekretarz dziś zaprasza na saunę... odmówiłem... oszczędzam nasienie” – napisał 8 maja. „Poczekaj, będziesz pierwszą kobietą w historii wyruchaną w gabinecie metropolity białostockiego” – dodał tego samego dnia.

Ksiądz przesyłał nagrania. „Będę cię czule i namiętnie pieścił, lizał, pobudzał”

Oli przesyłał także nagrania wideo. „Wideo nr 1. Kamerka skierowana na chodnik podobny do tego, który jest w pobliżu kurii arcybiskupiej. Z offu głos ks. Dębskiego: – Będę cię czule i namiętnie pieścił, lizał, pobudzał, całował w szyjkę, lizał w uszko, schodził niżej. Będę spełniał twoje rozkazy. Obiecuję” – czytamy w tekście.

– Ty cały czas myślisz, że to jest tylko zabawa. Będę jeździł po tobie jak po szmacie. Będziesz biedna, będziesz poniżana, wykorzystywana. Ymm, zobaczysz, co cię będzie jeszcze czekało. Musisz mi tylko zaufać. Cześć! – mówi duchowny na drugim nagraniu. Trzecie to zbliżenie na jego twarz. – Będziesz prywatną szmatą, suką do spełniania moich poleceń, zachcianek. A będzie ich dużo. Musisz się do tego przyzwyczajać. Przychodzisz i spełniasz wszystkie moje zachcianki, zimne zachcianki, przekonasz się – mówi ksiądz.

Gazeta opisuje jeszcze cztery nagrania, z których jedno duchowny miał nagrać na planie katolickiego programu dla dzieci „Ziarno”.

Kuria reaguje na publikacje. Ksiądz Dębski został zawieszony

Po publikacji skandalicznych materiałów dotyczących księdza Dębskiego, na stronie internetowej kurii pojawił się komunikat. „Kuria Metropolitalna Białostocka informuje, że w związku z ukazaniem się informacji medialnych dotyczących ks. Andrzeja Dębskiego, decyzją abp. Józefa Guzdka, metropolity białostockiego, został on natychmiast zawieszony w wykonywaniu powierzonych mu zadań w archidiecezji białostockiej” – poinformowano.

Dziennikarze rozmawiali też z księdzem Dębskim, który miał potwierdzić, że wysyłał wiadomości. Stwierdził, że „nie było to stosowne” i „tego żałuje”, ale „nie wie, co ma powiedzieć”. Na pytanie, dlaczego to robił, odpowiedział krótko: „Nie wiem”. – Nie wiem, nie mam pojęcia, co się ze mną stało, jak się to wydarzyło – tłumaczył się.

„46-letni ks. Andrzej Dębski to postać bardzo znana na Podlasiu. Został wyświęcony w czerwcu 2001 r. Od dawna jest nie tylko rzecznikiem prasowym archidiecezji białostockiej, ale też m.in. wykładowcą Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, kapelanem piłkarskiej Jagiellonii Białystok czy wydawcą katolickiego magazynu »Pod Twoją obronę« w TVP Białystok” – opisuje postać duchownego „Gazeta Wyborcza”.

Czytaj też:
Ksiądz zgwałcił parafiankę w aucie? Duchowny stanie przed sądem

Źródło: Gazeta Wyborcza