Incydent przed spotkaniem z Morawieckim. „Chcemy zabrać głos. Tu jest coś nie tak”

Incydent przed spotkaniem z Morawieckim. „Chcemy zabrać głos. Tu jest coś nie tak”

Premier Mateusz Morawiecki.
Premier Mateusz Morawiecki. Źródło: Newspix.pl
Na niedzielne spotkanie z premierem Morawieckim w Kędzierzynie-Koźlu nie zostali wpuszczeni wszyscy chętni. – Prawdę powiedziawszy, to nie zależy mi na tym. I tak wiem, co on kłamie – skomentowała jedna z kobiet, której odmówiono wejścia. W jaki sposób organizatorzy spotkania umotywowali swoją decyzję?

Od kilku tygodni, politycy Prawa i Sprawiedliwości biorą udział w spotkaniach z lokalnymi społecznościami w całej Polsce. To element przygotowań do wyborów parlamentarnych, które odbędą się jesienią przyszłego roku.

„Na przełomie tego i przyszłego roku”

W niedzielę, 17 lipca, premier Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Kędzierzyna-Koźla w województwie opolskim. W trakcie spotkania, premier zapowiedział m.in., że unijne fundusze na Krajowy Plan Odbudowy zostaną wypłacone. Zwrócił również uwagę, że to niejedyne środki z kasy UE, które zostaną przekazane naszemu krajowi.

– Moim zdaniem na przełomie tego i przyszłego roku [chodzi o fundusze na KPO – red.] (...) Nie tylko na Krajowy Program Odbudowy, bo to jest raptem 100 kilkadziesiąt miliardów złotych. Dla nas najważniejsze są środki unijne – 500 kilkadziesiąt miliardów zł na politykę strukturalną, na pomoc dla rolników, na politykę wobec obszarów wiejskich, na cele prospołeczne. Te środki będą na pewno do Polski płynęły, ponieważ podpisaliśmy już umowę partnerstwa z UE – zapewniał Morawiecki.

„To nie jest żadne rozdawnictwo”

Odniósł się także do krytyki programów społecznych, realizowanych przez rząd. Z sali padło bowiem spotkanie, co sądzi o nazywaniu programu 500 plus czy 13. emerytury mianem „rozdawnictwa”.

– To jest właśnie ta liberalna, w najgorszym rozumieniu tego słowa retoryka. Oni [politycy PO – red.] by chcieli, żeby wróciło prawo dżungli i stara bieda. Nie ma na to naszej zgody. Musi być polityka społeczna. To nie jest żadne rozdawnictwo, to jest pomoc dla tych, którzy są najsłabsi, czyli dla emerytów, kobiet z dziećmi, rodzin z dziećmi – skwitował Morawiecki.

„Chcemy zabrać głos. Tu jest coś nie tak”

Jak donosi TVN24, nie wszyscy zostali wpuszczeni na spotkanie z premierem w Kędzierzynie-Koźlu. Organizatorzy spotkania tłumaczyli osobom niewpuszczonym, że kierują się „względami bezpieczeństwa” oraz „brakiem miejsc” na sali.

– Poza kolejką tutaj wchodził każdy, jak chce, jakieś uprzywilejowania mają, a my jako obywatele skrzywdzeni przez obecną i poprzednią władzę, nie mamy prawa wejść? Chcemy zabrać głos. Tu jest coś nie tak – skomentował jeden z mężczyzn, któremu odmówiono wejścia.

twitter

„I tak wiem, co on kłamie”

Wspomniana sytuacja odnosi się do tego, że osoby okazujące przy wejściu zaproszenie były przepuszczane bez przeszkód. To nie pierwsza tego typu sytuacja. Jak już wcześniej informowaliśmy, identyczny scenariusz miał miejsce np. przy okazji wizyty premiera w Turowie w województwie zachodniopomorskim.

– Zawiodłam się. Próbowałam, ale niestety nie mogłam się dostać. Prawdę powiedziawszy, to nie zależy mi na tym. I tak wiem, co on [premier – red.] kłamie, więc to jest bez różnicy, czy zobaczę go na żywo, czy nie – uzupełniła jedna z kobiet w Kędzierzynie-Koźlu.

„Względy bezpieczeństwa”, czyli?

Dlaczego nie wszyscy chętni mogli spotkać się z Morawieckim? Wszystko wskazuje na to, że wspomniane „względy bezpieczeństwa” oznaczają chęć niezakłócania wydarzenia.

Taka sytuacja miała miejsce np. 11 lipca podczas wizyty europoseł Beaty Szydło w gminie Miedźna w województwie śląskim. Jeden z uczestników spotkania wszczął wówczas awanturę.

twitterCzytaj też:
Żaryn napisał o kobiecie, która zakłócała spotkanie z Szydło. „Prezentuje tezy zbieżne z rosyjską propagandą”

Opracował:
Źródło: TVN24