Koktajl chemikaliów pod Bydgoszczą. „Pracownikom wypadały zęby, mieli włosy zafarbowane na różne kolory”

Koktajl chemikaliów pod Bydgoszczą. „Pracownikom wypadały zęby, mieli włosy zafarbowane na różne kolory”

Ruiny na terenie dawnych zakładów Zachem w Bydgoszczy
Ruiny na terenie dawnych zakładów Zachem w Bydgoszczy Źródło:WPROST.pl
– Mamy do czynienia z koktajlem chemikaliów, które rozpadają się, powstają kolejne substancje, które mogą być jeszcze bardziej toksyczne. To toksyczna zupa, która żyje – mówi nam prof. Mariusz Czop, naukowiec z AGH, który wspólnie dr inż. Dorotą Pierri od 12 lat bada teren dawnego Zachemu. To ekologiczna bomba, która tyka pod Bydgoszczą.

Piotr Barejka, „Wprost”: Na powierzchni dawnych bydgoskich zakładów Zachem życie toczy się, jak gdyby nigdy nic. Działają magazyny międzynarodowych gigantów, drobne biznesy, nawet żłobek. Czy można powiedzieć co dzisiaj, po wszystkich latach działania zakładów chemicznych, jest pod powierzchnią?

Prof. Mariusz Czop: Wiemy, jakie substancje pierwotne zostały wyemitowane. Mamy zidentyfikowany fenol, który dla Zachemu jest charakterystycznym zanieczyszczeniem. Mamy anilinę, benzen, toluen, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, nitrotoluen i dinitrotoluen. Nie mamy zidentyfikowanych związków chlorowcoorganicznych, choć wiemy, że jest ich dużo. Natomiast nie wiemy szczegółowo, jakie konkretnie są to związki. Poza tym te substancje mogą się przeistaczać w substancje wtórne, które też nie są zidentyfikowane. Mamy do czynienia z koktajlem chemikaliów, które rozpadają się, powstają kolejne substancje, które mogą być jeszcze bardziej toksyczne. To toksyczna zupa, która żyje.

Od prezydenta miasta jednak usłyszeliśmy, że chociażby na terenie parku przemysłowego, który tam utworzono, można czuć się bezpiecznie.

Nie od dzisiaj jestem zdumiony wypowiedziami prezydenta miasta. Wielokrotnie mówił, że pokaże badania, że tam jest bezpiecznie, ale tak się nie stało. A przecież przekonanie o bezpieczeństwie możemy mieć tylko wtedy, gdy zobaczymy namacalne dowody, czyli albo wyniki badań, albo dokumenty potwierdzające, że oczyszczono teren. Istnieją dokumenty z lat 90., które mówią o tym, że nawet 30 proc. terenów dawnego Zachemu to obszar skażony. Nie wiem, w jaki sposób te substancje chemiczne mogły zniknąć.