Jacek Kurski w poniedziałek 5 września został odwołany z funkcji prezesa TVP przez Radę Mediów Narodowych. Na jego następcę został wybrany Mateusz Matyszkowicz. Kurski podkreślił, że stanowisko stracił „w wyniku decyzji jego środowiska politycznego”. „Wiem, że przede mną kolejne wyzwania” – dodał. O „nowych wyzwaniach” w kontekście Kurskiego wspomniał też rzecznik PiS Radosław Fogiel.
Kurski po zwolnieniu może dostać co najmniej 100 tysięcy złotych odprawy. Łącznie na stanowisku przez sześć lat zarobił ponad trzy mln zł. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” jeden z posłów PiS ujawnił, że Kurski ma plan wystartować w wyborach parlamentarnych, a potem do PE, bo „po zmianie władzy będzie potrzebował immunitetu parlamentarnego”.
Kadencja Jacka Kurskiego w TVP. „Nie wierzę, żeby kradł”
– Zarabiał tak dobrze jako szef TVP, że nie wierzę, żeby kradł – skomentował były prezes Telewizji Polskiej Robert Kwiatkowski. Poprzednik Kurskiego na stanowisku szefa telewizji publicznej Juliusz Braun dodał, że „pensja prezesa TVP wzrosła parokrotnie w porównaniu do jego kadencji”. Braun zaznaczył również, że „wydatki Telewizji Polskiej są owiane większą tajemnicą, niż pieniądze, które MON przeznacza na obronność”.
Iwona Śledzińska-Katarasińska z KO przyznaje, że za prezesury Kurskiego opozycji nie udawało się przeprowadzać skutecznych kontroli poselskich, ze względu na „tajemnice przedsiębiorstwa”. Polityk liczy, że za kadencji Matyszkowicza się to zmieni. Kontrole w mediach publicznych planuje też NIK. – Wyjdzie masa przekrętów, jak się w końcu uda zajrzeć za kurtynę TVP. Kurski będzie potrzebował immunitetu – podsumował Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj też:
Jacek Kurski dostanie „ważne stanowisko”? „Za wcześnie, żeby o tym mówić”