Rząd odwoła się od wyroku w sprawie Alicji Tysiąc

Rząd odwoła się od wyroku w sprawie Alicji Tysiąc

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Rząd odwoła się od wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, głoszącego że w sprawie Alicji Tysiąc Polska naruszyła Konwencję Praw Człowieka, odmawiając jej usunięcia ciąży. Premier Jarosław Kaczyński mówi o moralnych przesłankach odwołania. Małe szanse na jego skuteczność widzą prawnicy.

7-osobowy skład Trybunału w Strasburgu niejednogłośnie orzekł w marcu, że Polska naruszyła Konwencję co do prawa do poszanowania życia prywatnego, odmawiając kobiecie usunięcia ciąży. Zgodnie z tym wyrokiem, Polska ma zapłacić kobiecie 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys. euro poniesionych kosztów.

Kiedy w 2000 r. Tysiąc, wówczas matka dwójki dzieci, zaszła w kolejną ciążę, okuliści uznali, że może dojść do pogorszenia jej wzroku; odmówili jednak wydania zaświadczenia zalecającego usunięcie ciąży ze względów zdrowotnych. Także ginekolog uznał, że nie ma do tego podstaw.

Po porodzie, wskutek znacznej wady wzroku, przyznano jej I grupę inwalidzką. Kobieta złożyła doniesienie do prokuratury na lekarza, który uniemożliwił jej przerwanie ciąży. Prokuratura umorzyła postępowanie, uznając, że nie ma bezpośredniego związku między decyzją ginekologa a pogorszeniem wzroku kobiety.

Sprawą odwołania od wyroku Trybunału zajmował się międzyresortowy zespół, który uznał, że są proceduralne i merytoryczne podstawy do odwołania. Na złożenie odwołania do Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu Polska ma czas do środy.

Według premiera, jeśli Polska nie odwołałaby się, konieczna byłaby zmiana ustawy dotyczącej ochrony życia. "Gdybyśmy się nie odwołali, musielibyśmy zmieniać ustawę dotyczącą ochrony życia, dotyczącą możliwości zastosowania w pewnych specyficznych sytuacjach aborcji" - powiedział J.Kaczyński "A to na pewno nie będzie służyło ochronie życia" - dodał.

Pytany, czy o odwołaniu zadecydowały przesłanki polityczne, odparł: "To nie jest przesłanka polityczna, tylko moralna, ale oczywiście była brana pod uwagę". Dodał, że "główną przesłanką jest sytuacja prawna". "W tej sytuacji, która powstała (...) nie było innego wyjścia, trzeba się było odwołać" - podkreślił.

Trybunał w Strasburgu nie ma prawa ingerencji w sprawy krajów członkowskich dotyczące ochrony życia - to podstawowy argument odwołania, o czym poinformował wicepremier Roman Giertych. Dodał, że jest bardzo zadowolony z decyzji rządu, bo pięć razy wnosił na posiedzeniach Rady Ministrów taki projekt. "Tym razem się udało, nikt nie wyraził odmiennego zdania" - dodał Giertych, który widzi "dużą szansę" na zmianę wyroku.

Minister zdrowia Zbigniew Religa po ogłoszeniu wyroku mówił, że się z nim zgadza. "Zasadniczą częścią tego orzeczenia jest to, że nie stworzono warunków, aby pani Alicja Tysiąc miała możliwość odwołania się od decyzji lekarskiej" - mówił minister, przyznając brak procedur zabezpieczających prawo kobiety do przeprowadzenia legalnej aborcji.

Decyzja rządu wskazuje, iż zwyciężyły argumenty polityczne - komentuje Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która popierała skargę Tysiąc. W jego ocenie, "odwołanie nic rządowi nie da", a za granicą "znów będzie huczało o Polsce". Zdaniem Bodnara, procedura odwoławcza może potrwać około roku.

Także szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka jest przekonana, że Wielka Izba Trybunału podtrzyma decyzję. Dodała, że "nie widzi najmniejszych podstaw do tego, żeby rząd Polski odwoływał się do Strasburga". Zdaniem Nowickiej, polski rząd powinien pogodzić się z tą decyzją.

Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Tysiąc. Na początku czerwca mówiła ona, że ma nadzieję, że rząd polski nie odwoła się od wyroku Trybunału. Powiedziała, że kolejna rozprawa oznaczałaby dla niej dłuższe czekanie na wypłatę odszkodowania, a pieniądze są jej teraz bardzo potrzebne, tym bardziej, że po wyroku jej sytuacja materialna znacznie się pogorszyła.

pap, ss, ab