Protest polityczny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pielęgniarki, które protestują w kancelarii premiera bynajmniej nie chcą rozpocząć negocjacji tylko upokorzyć szefa rządu.
Gdyby protest nie miał charakteru politycznego tylko merytoryczny, to pielęgniarki chciałyby rozmawiać w Centrum Dialogu Społecznego, a nie koniecznie w kancelarii premiera. Ich upór pokazuje, że chcą zmusić Jarosława Kaczyńskiego do zmiany zdania (czyli przyznania się do porażki) lub użycia siły i usunięcia z siedziby premiera bezprawnie protestujących. W obu przypadkach działanie pielęgniarek nie pomoże w spełnieniu ich żądań, ale zaszkodzi rządowi.

Pielęgniarki i lekarze zawsze mało zarabiali na oficjalnych etatach. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że ogromna część ma duże nielegalne dochody. Każdy kto przebywał w publicznym szpitalu lub odwiedzał tam bliskich wie, że aby zapewnić dobrą opiekę trzeba dodatkowo zapłacić.

Skąd więc taka zaciekłość pielęgniarek? Zestawmy podstawowe fakty: rząd ogłosił obniżkę składki rentowej. To pierwsza od lat obniżka podatku, którą prawie każdy realnie odczuje na własnym portfelu. To musi się przełożyć na wzrost popularności rządu.

Jak ujawniliśmy w ostatnim numerze „Wprost" czołowe działaczki Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych startowały w wyborach z list partii będących w opozycji.

Opozycja już znalazła rozwiązanie problemu: wstrzymajmy obniżkę podatków i dajmy pieniądze pielęgniarkom. Protesty wyglądają w tym świetle jak zwykła walka polityczna, a nie desperacja.