Współczynnik Michnika

Współczynnik Michnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Demokracja jest wtedy, gdy nasi rządzą. Kiedy rządzi wrogi obóz, który – o zgrozo – ma szansę rządzić nie cztery, tylko osiem lat, wtedy mamy do czynienia z pełzającym zamachem stanu. Tak najkrócej można streścić dzisiejszy tekst Adama Michnika „Modlitwa o deszcz”.
Ten tekst to kolejny dowód na to, że Michnik jest bardziej politykiem niż dziennikarzem. Warto przypomnieć, że za rządów Aleksandra Kwaśniewskiego tzw. warszawka nazywała go „wiceprezydentem". Było to złośliwe, ale bardzo dobrze oddające realne wypływy Michnika określenie.

Michnik twierdzi we wspomnianym artykule, że ewentualne kolejne zwycięstwo wyborcze Jarosława Kaczyńskiego będzie oznaczało, „historyczną porażkę Polski demokratycznej". Jak wiadomo, jeżeli wybory wygra Lewica i Demokraci prowadzona przez Aleksandra Kwaśniewskiego (tak, to ten polityk oficjalnie finansowany przez  ukraińskich oligarchów), to będzie to historyczny triumf demokratycznej Polski.

W swoim tekście Michnik uciekł się do zaiste humorystycznego opisu III RP. Oto – jego zdaniem – żyliśmy w demokratycznym państwie, „gdzie wszyscy obywatele mieli równe prawa, gdzie obowiązywała niezawisłość sądów powszechnych i Trybunału Konstytucyjnego, gdzie respektowano prawa człowieka i zasadę domniemania niewinności". Michnik ubolewa, że mieliśmy pluralizm w mediach i parlamencie, którego teraz w domyśle nie ma itd.

Fakty są takie, że Polska była i jest państwem rządzonym przez rozmaite układy i układziki. Żeby było śmieszniej PiS, mimo chęci i zapowiedzi nie zmienił tego stanu rzeczy. Jednak nawet drobne zmiany bolą Michnika. Kiedy dwa lata temu środowiska sławiące wielkość III RP zawyły z bólu po przegranych wyborach parlamentarnych i prezydenckich doszliśmy do wniosku, że istnieje coś takiego jak „współczynnik Michnika": im bardziej naczelny "Wyborczej" wieszczy upadek obyczajów i demokracji, tym lepiej dzieje się Polsce.