Samoobrony skok na kasę PFRON

Samoobrony skok na kasę PFRON

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nawet 200 tys. zł odpraw chcieli załatwić kolegom z Samoobrony dyrektor generalny PFRON Marcin Domagała i prezes funduszu Ryszard Wijas. Dziś decyzję w sprawie odpraw i odszkodowań ma podjąć zarząd funduszu - pisze "Gazeta Wyborcza".

Rozpad koalicji poruszył działaczy Samoobrony zatrudnionych w "oddanym" tej partii Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Już na początku lipca, kiedy koalicja z PiS zaczęła się kruszyć, niektórzy dyrektorzy centrali podpisali z Ryszardem Wijasem, szefem PFRON z nadania Samoobrony, nowe umowy o pracę.

Wydłużono im okresy wypowiedzenia do sześciu miesięcy, niezależnie od okresu zatrudnienia w PFRON (wg kodeksu pracy wypowiedzenie to maksimum trzy miesiące, gdy ktoś pracował co najmniej trzy lata).

Co więcej - zagwarantowano, że po rozwiązaniu umowy przez pracodawcę dostaną odprawy w wysokości 12 pensji. Dyrektor, który zarabia w PFRON np. ok. 8 tys. zł brutto, dostałby ok. 96 tys. odprawy.

Mało? Mało. W zeszłym tygodniu prezes Wijas powołał specjalny "zespół ds. aneksu do umów o pracę". Trzyosobowy zespół nadzorował Marcin Domagała, dyrektor generalny PFRON, twórca partyjnej gazetki Leppera "Głos Samoobrony".

Zespół opracował aneks z rocznym zakazem pracy u konkurencji do umów o pracę z roczną odprawą. Według aneksu PFRON miałby wypłacić pracownikowi odszkodowanie - jednorazowo lub w ratach dodatkowo jeszcze 12 miesięcznych pensji.

Kto zarabiał 8 tys., mając taką umowę i taki aneks, mógłby liczyć aż na 192 tys. odprawy. Kogo dokładnie miałaby dotyczyć zmiana, nie wiadomo - ale w pracach zespołu była mowa o dyrektorach centrali funduszu i jego oddziałów.

pap, ss