Prezes PFRON odwołany

Prezes PFRON odwołany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Ryszard Wijas został odwołany przez premiera - poinformowała minister pracy Kluzik-Rostkowska,

 

"Gazety Wyborczej" napisała o odprawach i wydłużeniu okresu wypowiedzenia działaczom Samoobrony zatrudnionym w Funduszu. Według gazety, zagwarantowano, że po rozwiązaniu umowy przez pracodawcę, dostaną oni odprawy w wysokości 12 pensji. Wydłużono im też okresy wypowiedzenia do 6 miesięcy, podczas gdy wg kodeksu pracy, maksymalny okres to trzy miesiące, gdy ktoś pracował co najmniej trzy lata. 

Ponadto - jak pisze "Gazeta" opracowano także aneks z rocznym zakazem pracy u konkurencji i odszkodowanie w wysokości 12 pensji. Jednak z tego rozwiązania się wycofano i osoby, które podpiszą taki zakaz miałyby dostawać przez rok 25 proc. pensji. Według wyliczeń "Gazety", odprawy te miałyby wynosić nawet po 200 tys. zł.

Wijas twierdzi, że nic o tym nie wiedział. "Nic o tym nie wiedziałem i w Funduszu nie znajdzie się żaden dokument, na którym jest podpis w tym zakresie. I w związku z tym w dniu dzisiejszym odwołałem ze stanowisk wszystkie osoby, które związane były z propozycją 200 tys. odpraw dla działaczy Samoobrony, tak że już od rana te osoby w Funduszu nie pracują" - powiedział Wijas. Wśród zwolnionych jest dyrektor generalny PFRON Marcin Domagał i szef departamentu prawnego Piotr Aksanowski i Waldemar Nowowiejski.

"Cała ta sprawa odbyła się za moimi plecami" - powiedział Wijas. "Osobiście mnie to dotknęło, że moje nazwisko się przy tych cyfrach pojawia" - dodał. "Ja zawsze byłem przeciwny tego typu pomysłom (...) żadne wizje, pomysły irracjonalne, wykorzystujące finanse publiczne za mojej kadencji i w tym Funduszu nie będą realizowane" - podkreślał.

Powiedział, że wie, iż we wtorkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" ma pojawić się artykuł o nagrodach dla działaczy Samoobrony" oraz zatrudnianiu w PFRON-ie dzieci posłów tej partii. "Wnioski o nagrody, te dokumenty mam, ale jak widzicie mojej pieczątki tu nie ma, są tutaj pieczątki tylko dyrektora Marcina Domagały" - przekonywał dziennikarzy.

Nie zaprzeczył, ze w Funduszu pracuja nadal dzieci posłów Samoobrony. Mówił tylko, że tych pracowników zatrudniał jego poprzednik, czyli pan Andrzej Sochaj, ale "gwoli ścisłości powiem, że to są młodzi ludzie" - mówił.

"Pan Filipek jest kierowcą (...) ma wykształcenie maturalne, jest studentem, a poprzedni kierowca nie miał nawet matury. Pan Łyżwiński jest podobno dobrym pracownikiem, pani Kuropatwińska i pani Litwin również. Pracują na stanowiskach specjalistów i zarabiają tak, jak inne osoby na tych stanowiskach" - powiedział.

pap, ss, em