Dyktafon Ziobry w prokuraturze

Dyktafon Ziobry w prokuraturze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że przekazał warszawskiej prokuraturze okręgowej dyktafon, którym nagrywał rozmowę z b. wicepremierem Andrzejem Lepperem. Ziobro dodał, że jeszcze we wtorek złoży dalsze obszerne zeznania.

"W dniu wczorajszym załączyłem do akt postępowania (prowadzonego przez warszawska prokuraturę a dotyczącego przecieku ws. akcji CBA) dyktafon, który państwu pokazywałem" - powiedział.

Ziobro w poniedziałek przedstawił prokuraturze nagranie ze swojej rozmowy z Lepperem - 14 czerwca br., podczas której - jak utrzymuje lider Samoobrony - miał go ostrzec o akcji CBA. Ziobro temu od początku zaprzecza, a nagrana przez niego rozmowa ma być dowodem, jak twierdzi minister, że Lepper kłamie. W poniedziałek podczas konferencji prasowej ministra Ziobrę, który zaprezentował dziennikarzom dyktafon, pytano, czy nie powinien go zostawić w prokuraturze również jako dowodu rzeczowego. Minister odpowiedział, że zrobi to we wtorek, jeśli prokuratura tego zażąda. Minister nie odpowiedział na pytanie, na jakim nośniku była nagrana jego rozmowa z Lepperem.

Minister sprawiedliwości powiedział też, że teraz biegły powinien sprawdzić nagranie jego rozmowy z Lepperem. Zaznaczył także, że nie zna szczegółów tego postępowania, "bo się z niego wyłączył", a ujawnienie treści nagrania zależy od prokuratury. Zapewnił, że nagranie to dowód uznawany w polskich sądach i pewny, który można zweryfikować. Podkreślił, że informacje, iż dokonał zmian i manipulacji w trakcie nagrania, o co oskarżał go Andrzej Lepper, są nieprawdziwe. "Dyktafon nie mieścił się w kieszeni, którą wskazywał Lepper (...) nawet przy wysokich umiejętnościach byłoby trudno włączać i wyłączać urządzenie, nie patrząc jak ono funkcjonuje" - mówił.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, czy nagrywane były także inne rozmowy prowadzone przez ministra lub jego współpracowników, Ziobro powiedział, że podjęta przez niego decyzja, aby w ministerstwie poszczególne osoby posiadały dyktafony, służyć miała "bezpieczeństwu (...) zwłaszcza moich zastępców". Sprecyzował, że chodziło głównie "o pion prokuratorski i osoby które przyjmują w ramach działań prokuratorskich ludzi zgłaszających rozmaite wątpliwości pod adresem wymiaru sprawiedliwości".

 

Minister zaznaczył, że z liderem Samoobrony spotkał się osobiście tylko raz - właśnie 14 czerwca. Jak dodał, na nagraniu z tej rozmowy jest także wątek tzw. seksafery dotyczącej Samoobrony. "Rozmowa pomiędzy mną a panem Lepperem dotyczyła także seksafery, która bardzo go emocjonowała" - powiedział.

Dodał, że wszystkie swoje wyobrażenia na temat tego śledztwa kształtował na podstawie relacji Janusza Kaczmarka - który nadzorował je jako prokurator krajowy, podobnie jak i wiele innych śledztw. "Ufałem w jego relacje i w to, w jaki sposób ukształtował mój pogląd na tę sprawę. Dzisiaj oceniam to jako mój błąd" - dodał. Twierdził, że ma powody, by sądzić, że wiele informacji, które przekazywał mu Kaczmarek, "niekoniecznie mogło odpowiadać prawdzie". "Jak wiemy Janusz Kaczmarek ma swoisty stosunek do prawdy i swobodnie nią gospodaruje. Bogatszy o tę wiedzę na pewno dokonam wnikliwej analizy różnych postępowań" - mówił.

Minister nawiązał także do wypowiedzi Kaczmarka dla mediów. "Pan Janusz Kaczmarek miał też zupełnie inną przeszłość niż ta, którą oficjalnie deklarował w rozmowie z ówczesnym ministrem, sprawiedliwości Lechem Kaczyńskim, który jako pierwszy powołał go na swojego następcę, jak i w rozmowie ze mną. Krótko mówiąc, nieco mijał się z prawdą w zakresie swojego zaangażowania politycznego przed 1989 r." - dodał ("GAzeta Polska" napisała, że Kaczmarek należał do PZPR).

Minister podkreślił też, że w skierowanym przez Samoobronę w końcu lipca w zawiadomieniu do prokuratury "dowiadujemy się, że zostało popełnione przestępstwo związane z niepoinformowaniem Leppera o zagrożeniu związanym z prowadzoną akcją CBA". W tym wypadku "jak na dłoni widać pewną niespójność pomiędzy deklaracjami przedstawicieli Samoobrony, którzy twierdzą, że zostali przeze mnie ostrzeżeni, a w lipcowym zawiadomieniu pisali, że Lepper nie został powiadomiony" - mówił.

pap, em