Abp Nycz: źle się dzieje w naszej ojczyźnie

Abp Nycz: źle się dzieje w naszej ojczyźnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
O modlitwę za ojczyznę, w której dzieje się coś niepokojącego, zaapelował do pielgrzymów zgromadzonych na Jasnej Górze metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz. Wieczorna msza rozpoczyna obchody święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

"Wśród wielu intencji trzeba dołączyć wielką modlitwę za naszą ojczyznę, która - wydaje się w tych tygodniach i miesiącach - tak bardzo tej modlitwy potrzebuje. Coś niepokojącego dzieje się na naszych oczach i oczach naszej młodzieży i tak już zdystansowanej do podejmowania odpowiedzialności za nasz naród, za Polskę, za ojczyznę" - mówił w swojej homilii abp Nycz, nawiązując do ostatnich wydarzeń na scenie politycznej.

Skrytykował nieumiejętność prowadzenia przez polityków twórczego dialogu. "Źle jest, jeśli rodzice kłócą się, zamiast rozmawiać, jeżeli pałają do siebie nienawiścią. Prawdziwie tragicznie jest jednak wtedy, jeśli to wszystko dzieje się na oczach dzieci, sąsiadów - jakby było się czym chwalić. Wydaje się, że coś z tego jest dziś w naszej ojczyźnie - jest to obecne, także i nagłaśniane w mediach" - mówił metropolita warszawski.

Nawiązując m.in. do postaci publicznych i polityków przyjeżdżających na Jasną Górę, wskazał im właściwy sens odwiedzania tego miejsca. "Wszyscy przychodzimy tu nie po to, by się pokazywać, lecz by odchodzić ze zmienionym, skruszonym, pełnym miłości sercem - by lepiej służyć innym ludziom, ojczyźnie, rodzinom - nosząc Chrystusa w swoich sercach, jak Maryja go nosiła w swoim łonie" - podkreślił abp Nycz.

Zwrócił się też do zwykłych wiernych. Mówiąc o nałogowym oglądaniu telewizji, korzystaniu z alkoholu i narkotyków, podkreślił, że środki te jedynie budują iluzję prawdziwego życia. "Osoby, które tak często żyją tasiemcowymi serialami, nie potrafią się uśmiechnąć do własnego męża, brata, dziecka. (...) Ludziom odurzonym, pijanym wydaje się, że są ważni, wielcy, szczęśliwi, że coś znaczą. To trwa do chwili otrzeźwienia" - wskazał.

"Stąd pęd za karierą, pieniądzem w dzisiejszym świecie - on też daje poczucie władzy, siły, życia. Stąd gorące pragnienie robienia zakupów w niedzielę. (...) To dlatego potem psychologowie, psychiatrzy mają pełne ręce roboty, ludzi bowiem w pewnym momencie przestaje to bawić i wpadają w coraz większą stagnację, często rozpacz" - podkreślił abp Nycz.

Ocenił, że chrześcijanin to człowiek, który nie wyróżnia się na zewnątrz, nosi jednak w sobie skarb życia, który sprawia, że potrafi patrzeć na nie przez pryzmat swego powołania. "Podobnie na tle innych mieszkańców Nazaretu Maryja zapewne nie wyróżniała się niczym szczególnym. Chyba nikt nie przypuszczał, jak wielkie i wspaniałe pulsowało w niej życie. Ona miała niebo w sobie już na ziemi" - mówił metropolita warszawski.

"Nie przychodzimy dziś do domu Maryi, na Jasną Górę, by nasycić się widokiem szczęśliwego i błogiego życia, za którym często tęsknimy. W ewangelii nie ma ani jednej sceny ukazującej nazaretański dom w jakiejś idyllicznej aurze" - zaznaczył arcybiskup.

"Jakże mylą się ci, którzy przychodzą do Maryi, by błagać jedynie o spokój w życiu, o usunięcie wszelkich nieszczęść i niedogodności. Jesteśmy zaproszeni do tego, by z nią uczyć się opuszczać to, co ma jedynie ziemski wymiar, szukać tego co w górze i pielgrzymować do nieba" - dodał.

Jak wyjaśnił, Maryja przez całe życie była wielką pątniczką - stanowi wzór chrześcijańskiego życia dla wszystkich. "Trudno niekiedy poznać człowieka, czy nosi on w sobie boże życie. Wielu świętych przeszło przez świat i nawet ich najbliżsi z trudem pojmowali, co się dzieje w ich sercach (...) Przychodźmy tutaj, do domu matki, by uczyć się być ludźmi sumienia, przychodźmy by uczyć się budować dom na skale" - zaapelował abp Nycz.

pap, em