Helsińska Fundacja Praw Człowieka o sprawie łódzkiego przedsiębiorcy: To naruszenie zakazu tortur

Helsińska Fundacja Praw Człowieka o sprawie łódzkiego przedsiębiorcy: To naruszenie zakazu tortur

Więzień w jednym z aresztów w Polsce
Więzień w jednym z aresztów w Polsce Źródło:PAP / Mirosław Pieslak
– Sposób traktowania tego człowieka to naruszenie artykułu trzeciego Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności – mówi mec. Piotr Kubaszewski z Programu Interwencji Prawnej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

W tym tygodniu opisujemy sprawę Piotra Buchalskiego, 39-letniego przedsiębiorcy z Łodzi, który w lipcu zeszłego roku został zatrzymany pod zarzutem m.in. wyłudzenia dotacji unijnych i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Chociaż w jego sprawie nie ma aktu oskarżenia i proces nie ruszył, to mężczyzna od prawie 10 miesięcy przebywa w tymczasowym areszcie.

W tym czasie jego stan zdrowia drastycznie się pogorszył. Według relacji rodziny, która ma z nim utrudniony kontakt, miał przebywać przez dwa miesiące w jednoosobowej celi. Mężczyzna pluł krwią, narzekał na drętwienie kończyn i zaburzenia równowagi. Dopiero po tygodniu od pierwszych objawów, został przetransportowany do szpitala.

Leżąc na szpitalnym łóżku, miał zakute ręce i kostki u nóg, spożywał szpitalne posiłki z zakutymi rękami, mimo tego, że był ciągle pilnowany przez dwóch strażników. Podczas badania neurologicznego lekarze nie byli w stanie ocenić, czy prawidłowo się porusza ze względu na „kostki skute kajdankami”. Rodzina, ani obrona nie zostały w ogóle powiadomione o tym, że przetransportowano go z aresztu do szpitala.

Lekarze wykryli u niego zawał mózgu. Miał również rozwarstwioną tętnicę szyjną z trzycentymetrowym skrzepem, którego podczas zabiegu nie udało się usunąć, obawiając się powikłań. W takim stanie został wypisany ze szpitala i z nogami zakutymi w kajdanki wyprowadzony przez szpitalne korytarze i park do karetki, którą przewieziono go do szpitala więziennego. Rodzina nie ma z nim obecnie kontaktu.

To nie gang obcinaczy palców

– Sposób traktowania tego człowieka to w mojej ocenie naruszenie artykułu trzeciego Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – mówi Piotr Kubaszewski, koordynator Programu Interwencji Prawnej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Artykuł ten mówi o zakazie tortur:

„Nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu”.

– Nie mamy do czynienia z recydywistą czy podejrzanym o przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. To przedsiębiorca z zarzutami w sprawie gospodarczej, a nie członek gangu obcinaczy palców. Nie widzę powodów, żeby trzymać go w tym stanie zdrowia na szpitalnym łóżku w kajdankach na nogach i rękach, zwłaszcza, że uniemożliwiało to przeprowadzenie badania neurologicznego – mówi Piotr Kubaszewski.

Zgodnie z ustawą, środki przymusu muszą być proporcjonalne do stopnia zagrożenia, a mamy do czynienia z aresztowanym, który właśnie przeżył zawał mózgu i jest tuż po próbie udrożnienia tętnicy szyjnej.

Dla niego bulwersujący jest również fakt niepoinformowania ani obrony, ani rodziny o fakcie, że Buchalski został przetransportowany z aresztu do szpitala.

Plaga tymczasowych aresztów

Druga kwestia to sprawa samego tymczasowego aresztowania dla przedsiębiorcy. Helsińska Fundacja Praw Człowieka kończy właśnie raport dotyczący stosowania tego najbardziej dotkliwego środka zapobiegawczego przez prokuratury i sądy.

– Areszty tymczasowe stały się nagminne w przypadku przedsiębiorców. To znaczna część spraw, którymi obecnie się zajmujemy – mówi Kubaszewski. Rekordzistą jest przedsiębiorca, którego tymczasowe aresztowanie trwa już 4,5 roku na etapie postępowania przygotowawczego.

– To już jest kara przed usłyszeniem wyroku, a nie środek zapobiegawczy – mówi.

W większości przypadków analizowanych przez Helsińską Fundację Praw Człowieka pojawia się ten sam schemat. Prokuratura stawia zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a dla sądu jest to wystarczający powód do zastosowania tymczasowego aresztowania. Często jest jednak tak, że ta zorganizowana grupa przestępcza, to po prostu pracownicy jednej firmy albo członkowie rodziny.

W przypadku Piotra Buchalskiego „zorganizowana grupa przestępcza” to między innymi on, jego ojciec i wujek.

Czytaj też:
Państwo zniszczyło mu biznes. 10 lat walczy o odszkodowanie. Teraz domaga się dymisji Zbigniewa Ziobry

Źródło: Wprost