"Nie ma nieporozumień ws. budowy elektrowni"

"Nie ma nieporozumień ws. budowy elektrowni"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Litwy Valdas Adamkus powiedział w wywiadzie dla TVP1, że w sprawie budowy elektrowni w Ignalinie nie ma żadnych nieporozumień politycznych między Polską, Litwą, Łotwą i Estonią, które uczestniczą w projekcie.

"Chciałbym zagwarantować, że mówimy jednym, zgodnym głosem. Widzimy ten sam cel, cztery państwa wyraźnie zobowiązały się do wspólnej pracy, nie ma żadnych nieporozumień co do budowy, co do tego, że trzeba kroczyć do przodu" - oświadczył Adamkus.

Ostatnio litewskie media pisały, że początek realizacji projektu budowy nowej elektrowni atomowej na terenie likwidowanej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej, w którym zamierzają uczestniczyć trzy państwa bałtyckie i Polska, jest odraczany z powodu nieporozumień partnerów.

Prezydent Lech Kaczyński podkreślił w wywiadzie dla TVP1, że pewne "problemy negocjacyjne" wynikają z tego, że każdy z czterech krajów ma nieco odmienne wyobrażenia na pewne kwestie dotyczące budowy elektrowni. Zaznaczył, że Polsce zależy na określonej mocy elektrowni, ale "jest to do załatwienia". Adamkus zapewnił, że nie powinno być żadnych problemów z zabezpieczeniem potrzeb zgłaszanych przez stronę polską.

"Doradzam naszemu rządowi elastyczność, jeśli chodzi o pozostałe rozwiązania, jestem pewien, że to się da wszystko zakończyć sukcesem" - powiedział polski prezydent.

Kraje bałtyckie - Litwa, Łotwa i Estonia - zainicjowały projekt elektrowni nuklearnej, chcąc złagodzić zapotrzebowanie na energię elektryczną po planowanym na 2009 rok wygaszeniu elektrowni atomowej w Ignalinie, z reaktorem typu czarnobylskiego, do czego litewski rząd zobowiązał się, wchodząc do UE.

Do projektu przyłączyła się Polska. Nowa elektrownia o mocy 800- 1600 megawatów ma kosztować 2,5-4 mld euro. Pod koniec czerwca litewski parlament przyjął ustawę o elektrowni atomowej, która przewiduje m.in., że Litwa w projekcie budowy nowej siłowni na terenie likwidowanej elektrowni atomowej będzie miała co najmniej 34 proc. akcji. Pozostałe po równo 22 proc. przypadną Polsce, Łotwie i Estonii.

Adamkus podkreślił, że kraje bałtyckie powinny wspólnym działaniem zapewnić niezależność energetyczną regionu, a przez to zagwarantować im silny głos polityczny w UE.

Prezydenci mówili też o polskiej inwestycji w rafinerii w Możejkach.

Prezydent Litwy ocenił, że już pierwsze kroki tej inwestycji wskazują na to, że rozwija się ona pomyślnie. Podkreślił, że Możejki przynoszą zyski zarówno Polsce, jak i Litwie.

Prezydent Kaczyński zaznaczył, że inwestycja w Możejkach leży w strategicznym interesie całego kraju. "Jest to coś, co nas łączy i pokazuje, że tu, w centrum i na bliskim wschodzie Europy, można działać samemu, omijając różnego rodzaju potęgi, że to się da zrobić i że da się zachować pod tym względem suwerenność" - powiedział prezydent.

"Litwa i Polska są prawdziwymi partnerami strategicznymi" - ocenił L. Kaczyński.

Poruszony został też temat pisowni polskich nazwisk na litwie. Adamkus powiedział, że apelował od początku, by ta sprawa została załatwiona w "sposób ludzki". "Nazwisko jest nietykalnym prawem, nietykalną własnością każdego człowieka" - podkreślił, dodając, że chciałby w tej sprawie jak najszybszego rozstrzygnięcia.

Z kolei Lech Kaczyński poinformował, że nie widzi problemu, by Litwini mieszkający w Polsce swoje nazwiska pisali w swoim języku.

Kwestia pisowni nazwisk polskich na Litwie jest od lat jednym z najbardziej drażliwych problemów w stosunkach polsko-litewskich. Podpisanie umowy o pisowni nazwisk polskich na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych przewiduje traktat polsko-litewski.

W maju litewski rząd zaaprobował projekt ustawy o pisowni imion i nazwisk, który m.in. zezwala, by nazwiska mieszkających na Litwie Polaków były pisane po polsku.

ab, pap