Kaczmarek i Kornatowski na wolności. Prokuratura ujawniła dowody

Kaczmarek i Kornatowski na wolności. Prokuratura ujawniła dowody

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. A.Jagielak/WPROST
Prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Nie będzie jednak prokuratorskiego wniosku o areszt dla byłych: szefa MSWiA, komendanta głównego policji i prezesa PZU.
Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem i wzajemnego nakłanianie się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do akcji CBA w resorcie rolnictwa.

"Nie powiedziałem, że Kaczmarek jest źródłem przecieku; nie da się na tym etapie tego ustalić" - tak wiceprokurator generalny Jerzy Engelking odpowiedział na pytanie, czy Kaczmarek - wiedząc o akcji CBA w resorcie rolnictwa - nie powinien mieć zarzutu dokonania przecieku, który ostrzegł Andrzeja Leppera.

Tak zakończyła się w piątek wieczorem precedensowa dwugodzinna konferencja prasowa, podczas której ujawniono część dowodów w wielowątkowym śledztwie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dotyczącym m.in. sprawy przecieku z akcji CBA. Podczas konferencji sprecyzowano zarzuty dla całej trójki. Żaden nie przyznał się do zarzucanych im czynów, choć przedstawiono im podsłuchane rozmowy - informował prokurator krajowy Dariusz Barski.

Godzinę po konferencji podano, że prokuratura nie wystąpi do sądu o areszt dla b. szefa MSWiA, b. szefa policji i b. prezesa PZU - na samej konferencji nie odpowiedziano na to pytanie, podając, że "czynności nadal trwają". Prokuratura na taki wniosek miała czas do soboty do 7.00 rano.

Kaczmarek spotkał się z Krauzem

Konferencja zaczęła się od ujawnienia monitoringu kamer hotelu Marriott oraz zapisów stacji telefonii komórkowej (o ich istnieniu wcześniej pisały gazety). Wykazały one, że w godzinach nocnych z 5 na 6 lipca - dzień przed planowanym finałem akcji CBA w resorcie rolnictwa - na 40. piętrze Marriotta z Krauzem spotkali się kolejno Kaczmarek i poseł Lech Woszczerowicz z Samoobrony.

Barski ujawnił, że wątek przecieku zaczęto badać od ustalenia, gdzie wieczorem 5 lipca zalogował się telefon należący do Woszczerowicza. Do niego przed północą miano zadzwonić z telefonu Krauzego. Potem w hotelu zjawił się Kaczmarek. Wcześniej tego dnia na spotkaniu w ministerstwie sprawiedliwości dowiedział się on o planowanej na dzień następny akcji CBA. Po godz. 21.00 - gdy skończyła się narada - Kaczmarek udał się do Pałacu Prezydenckiego, gdzie był ponad 2 godziny. W Marriotcie znalazł się krótko po 23.00.

Według Barskiego, w czasie przesłuchania w lipcu jako świadek Kaczmarek powiedział, że 5 lipca na 1. piętrze w Marriotcie spotkał się z Netzlem; potem sprostował, że to było na 2. piętrze. Następnie zmodyfikował to, mówiąc że udał się na 40. piętro, by wypić drinka w restauracji i z nikim się tam nie spotykał. Kategorycznie zaprzeczył, by spotkał się tam wtedy z Krauzem. Według Barskiego, było to niezgodne z materiałami sprawy. Hotelowe kamery nie zarejestrowały żadnego spotkania Kaczmarka i Netzla w Marriotcie tego dnia; sam Netzel twierdził zaś, że widział się z Kaczmarkiem przed hotelem.

Z nagrania kamer wynika, że winda zawiozła Kaczmarka wprost na 40. piętro, bez przystanków na 1. czy 2. piętrze. Kamera na 40. piętrze - z której widać wejście do restauracji (Kaczmarek utrzymywał, że tam wszedł) - wykazała, że nie wchodził do niej, a został na korytarzu. Według Engelkinga, Kaczmarek przez 11 minut chodził po korytarzach; nie było bowiem osoby, z którą ma się spotkać. "Widać, że pan Kaczmarek zna to miejsce, porusza się po nim pewnie" - dodał Engelking.

Potem widać jak z windy na 40. piętrze wysiada Krauze, który idzie do wynajmowanego przez siebie apartamentu nr 4020 - tzw. "wiceprezydenckiego". Gdy Krauze wszedł, Kaczmarek zdecydowanym krokiem poszedł do tego pomieszczenia - wskazywał Engelking. Kaczmarek spędził z Krauzem 27 minut (nie ma nagrań z ich rozmowy). Po wyjściu od Krauzego Kaczmarek był "bez krawata i opierał się o ścianę" - mówił Engelking. Dodał, że nawet wtedy nie wszedł do restauracji, ale zjechał prosto na parter. O północy w hotelu zjawił się Woszczerowicz, który u Krauzego był 29 minut. Wjeżdżając na 40. piętro - podkreślał Engelking - poseł sprawiał wrażenie zagubionego, w przeciwieństwie do Kaczmarka. Następnego dnia około 6.00 rano Woszczerowicz prosto z Sejmu "w dużym pośpiechu" pojechał do resortu rolnictwa na niezapowiedziane spotkanie z wicepremierem Andrzejem Lepperem. Tak jak przy poprzednich spotkaniach, oprócz monitoringu nie ma zapisu ich rozmowy.

Potem - po kontakcie z Lepperem - poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk wezwał na pilne spotkanie Piotra Rybę, który po chwili dzwonił do Andrzeja Kryszyńskiego (obu zaangażowanych w płatną protekcję w sprawie odrolnienia ziemi) - oświadczył Engelking. Według niego, stało się to, gdy Kryszyński miał już w hotelu przeliczone pieniądze z otrzymanej łapówki za odrolnienie ziemi, którą miał dostać od "podstawionego" oficera CBA - jednak po telefonie Ryby gwałtownie zmienił plany i wycofał się z całej transakcji. Wtedy Rybę i Kryszyńskiego zatrzymało CBA.

Marzec dał cynk Kornatowskiemu

Następnie na konferencji ujawniono zapisy podsłuchów Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla z 13 lipca tego roku - w dniu pierwszych przesłuchań jako świadków w sprawie przecieku Kaczmarka, Netzla i Woszczerowicza. Miał wówczas być też przesłuchany Krauze.

Z podsłuchów tych wynika, że szef CBŚ Jarosław Marzec informował ówczesnego szefa policji Kornatowskiego, że "u faceta z Gdyni takiego jednego, dużego, a może największego, pod płotem jest ekipa z +C+, chcą tam wejść". Kornatowski dopytywał się, o kogo chodzi i mówił, że "nie rozumie grypsu".

Chwilę po informacji od Marca Kornatowski dzwoni do Kaczmarka, któremu mówi, że pod domem Krauzego w Gdyni "jest ekipa z tego debila Jasińskiego" (Engelking ujawnił, że Jasiński to szef oddziału CBA w Gdyni) i że chodzi o "Ryśka z Gdyni". Kornatowski dodaje: "No, i teraz to może być, wiesz,, jakby wiele rzeczy ... rozjaśniać". "No. No" - odpowiada Kaczmarek. O tym, że CBA jest "u Ryśka" Marcowi miał - według Engelkinga - powiedzieć dyrektor wywiadu kryminalnego Komendy Głównej Policji Mariusz S.

Przedstawiono także, nagranie rozmowy Kornatowskiego z Netzlem, w której ten prosił szefa policji o spotkanie i twierdził, że "robi za łącznika".

W kolejnej rozmowie Kornatowski namawiał Netzla do fałszywych zeznań co do jego spotkania w Marriotcie 5 lipca z Kaczmarkiem - twierdzi Engelking. Z tego nagrania wynika, że Kornatowski mówił Netzlowi - który właśnie jechał zeznawać do CBA w sprawie przecieku - by "wstrzymał się z bólem". Netzel mówi, że "obiecał, bo musi jechać". Wtedy Kornatowski dodaje, "by pamiętał o tym spotkaniu z tym wspólnym kolegą z Gdyni; to że się z nim widziałeś". Według Engelkinga, po tym spotkaniu Netzel nie mógł zeznać inaczej niż że się spotkał 5 lipca w Marriotcie z Kaczmarkiem. 16 lipca Netzel żalił się z kolei w podsłuchanej rozmowie pewnej kobiecie, że "jestem alibi na wszystko".

Nieustalony mężczyzna zadzwonił do Kornatowskiego 13 lipca po 20.00 i uprzedził go, że Kaczmarek "może mieć gości z CBA". Kornatowski natychmiast zadzwonił do Honoraty K., pytając o numer jej domu i powiedział, że zaraz do niej przyjedzie - ujawnił Engelking. Rozmowa była z budki telefonicznej i nieznajomy mężczyzna przedstawił się jako znajomy Kornatowskiego "od śrub w samochodzie" (nie wyjaśniono o co chodzi), poprosił o to tylko, by słuchać i powiedzieć "żonie szefa, że może mieć gości z CBA".

Engelking wyjaśniając, czemu konferencja tak szeroko prezentowała treść rozmów podejrzanych w sprawie oświadczył, że "nie da się tego przedstawić inaczej". "Prokuratura nie jest instytucją, która działa na czyjeś zamówienie; każda czynność wymaga czasu, nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrobić od razu, od ręki" - dodał Engelking.

Zarzuty dla całej trójki

Na konferencji ujawniono szczegóły zarzutów dla całej trójki.

Kaczmarkowi zarzucono, że 13 lipca i 7 sierpnia jako świadek w śledztwie o przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa - działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru - poprzez ujawnienie informacji o planowanej na 6 lipca akcji CBA - "zeznał nieprawdę oraz zataił prawdę co do istotnych okoliczności będących przedmiotem śledztwa, mając świadomość, iż w ten sposób utrudnia ustalenie prawidłowego stanu faktycznego" w śledztwie, pomagając zarazem sprawcy w uniknięciu kary.

Według prokuratury, mówił on nieprawdę co do charakteru swej znajomości z Krauzem podając, że miała charakter wyłącznie oficjalny - podczas gdy z dowodów wynika, że miała ona także charakter prywatny. Nieprawdą są też według prokuratury słowa Kaczmarka, że 5 lipca był w hotelowym barze - podczas gdy z dowodów wynika, iż go tam nie było, a w hotelu spotkał z Krauzem - co przed prokuraturą zataił. Zeznał też nieprawdę mówiąc, że spotkał się z Netzlem. 13 lipca nakłonił zaś Kornatowskiego, by ten namówił Netzla do fałszywych zeznań, w których miałby on potwierdzić, że widział się z Kaczmarkiem w Marriotcie.

Kornatowski jest podejrzany o fałszywe zeznania w sprawie akcji CBA, namawianie Netzla do fałszywych zeznań co do jego spotkania w Marriotcie z Kaczmarkiem oraz utrudnianie przez to śledztwa - grozi za to kara do 5 lat więzienia.

Netzlowi zarzucono czterokrotne składanie fałszywych zeznań w sprawie spotkania w Marriotcie z Kaczmarkiem; utrudniania śledztwa dotyczącego przecieku ws. akcji CBA - m.in. przez zatajenie rozmowy z Kornatowskim (tej podsłuchanej).

Żaden z trójki podejrzanych nie przyznał się do zarzucanych im czynów; okazano im podsłuchane rozmowy - poinformował Barski. Dodał, że są to zarzuty "na dziś" i mogą jeszcze ulec zmianie.

Według niego, Kaczmarek odmówił "ustosunkowania się do tego co zobaczył". Netzel wyjaśnił, że 5 lipca spotkał się z Kaczmarkiem poza hotelem Marriott.

Zdaniem Barskiego, Kornatowski wyjaśnił, że dopiero od śledczych dowiedział się, że Netzel ma być świadkiem w CBA oraz że nigdy nie nakłaniał go do fałszywych zeznań. Po okazaniu podsłuchów zmodyfikował swe wyjaśnienia i powiedział, że Kaczmarek prosił go tylko aby Netzelowi przekazał żeby "nie wypierał się spotkania z Kaczmarkiem"

"Po zebraniu materiału" będzie podjęta decyzja co do ewentualnej odpowiedzialności karnej w sprawie posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza - powiedział prokurator Tomasz Radtke.

Aresztu nie będzie

Nie będzie prokuratorskiego wniosku o areszt dla Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. W piątek prokuratura wyznaczyła dla nich poręczenia majątkowe i zakazała opuszczania kraju. Wszyscy trzej jeszcze przed północą zostali zwolnieni.

P.o. rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Marzanna Mucha- Podlewska powiedziała PAP, że dla Kaczmarka wyznaczono 100 tys. zł kaucji, zaś Kornatowski i Netzel mają wpłacić po 80 tys. zł. "Ujawniony dziś materiał dowodowy przeciwko całej trójce jest na tyle obszerny, że prokuratura uznała, iż wolnościowe środki zapobiegawcze będą wystarczające" - dodała.

Zakaz opuszczania kraju wydany wobec trójki podejrzanych jest połączony z zatrzymaniem paszportu. Rzeczniczka dodała, że w mocy pozostaje nakaz zatrzymania wydany wobec będącego za granicą Ryszarda Krauzego. Nie chciała odpowiadać na pytania o inne możliwe środki - np. list gończy, czy europejski nakaz aresztowania.

Informację o zwolnieniu podejrzanych pierwszy podał "Gazecie Wyborczej" prokurator krajowy Dariusz Barski. Potwierdziły ją potem pragnące zachować anonimowość źródła PAP w wymiarze sprawiedliwości, ale podając, że kaucja wynosi po 50 tys. zł.

Wiadomość, że nie będzie wniosków o areszt podano godzinę po zakończeniu konferencji w prokuraturze. Na samej konferencji nie odpowiedziano na pytanie o to, podając, że "czynności nadal trwają". Prokuratura na taki wniosek miała czas do soboty do 7.00 rano.


pap, ss, ab