Nowy spot PiS: "zwycięska walka z korupcją" czy "strzał w kolano"

Nowy spot PiS: "zwycięska walka z korupcją" czy "strzał w kolano"

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS przedstawiło swój najnowszy spot wyborczy zatytułowany "Niedawno temu w Polsce". Spot utrzymany w konwencji filmu gangsterskiego, przedstawia bogatego biznesmena korumpującego polityków. Według Platformy, spot PiS to "druzgocząca samoocena" i "wyborczy strzał w kolano".

W spocie PiS przedstawiono m.in. jak "niedawno temu w Polsce" polityk przyjmuje walizkę pełną dolarów, a kolejni upychają sobie pieniądze po kieszeniach.

"Cześć, mamy ten kontrakt od rządu, trzeba jeszcze tylko posmarować opozycji i sprawa załatwiona. Tak, mamy ich wszystkich w kieszeni" - mówi do swojego wspólnika biznesmen. "Mordo ty moja" - mówi jeden z polityków ściskając go. Dynamicznie zmontowana akcja toczy się w willi, bohaterowie piją alkohol i palą cygara.

Spot kończy się sceną, jak informuje podpis, dziejącą się obecnie. Negatywny bohater zdenerwowany mówi przez telefon: "Wiem k... że nie biorą, trzeba skończyć z tym Ziobrą i Kaczyńskim. I wracamy do gry". Następnie obraz przesłania logo PiS i napis "Czy wrócą?!! Zdecyduj TY - Wybory 21 października 2007".

Spot trafi do telewizji w poniedziałek, można go już oglądać na stornie internetowej PiS.

"Na podstawie tego, co widzieliśmy w Polsce przez kilkanaście ostatnich lat, kiedy każdy wiedział, że istnieje coś takiego jak nieformalne związki polityki i biznesu" - powiedział po prezentacji spotu poseł PiS Tomasz Dudziński, pytany o to czy spot powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń. "Chcemy z tym zerwać. Działania podejmowane przez rząd premiera Kaczyńskiego pokazują najlepiej, że jesteśmy partią jedyną, która może z tym zerwać" - dodał.

Pomysłodawcą spotu i współautorem scenariusza jest sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Dziennikarze pytali o to Dudzińskiego. Polityk zapewnił, że "na pomysł spotu Kamiński wpadł w weekend", więc nie może być mowy o tym, że pracuje dla PiS w trakcie wykonywania swojej - opłacanej przez podatników - pracy w Kancelarii.

Politycy PiS tłumaczyli, że spot nie przedstawia jakiegoś konkretnego wydarzenia, nie jest "materiałem dokumentalnym, czy publicystycznym". Jednak - jak podkreślił sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński - definiuje on "konkretne problemy, nie jest literacką czy poetyczną fikcją".

"Te wszystkie fortuny, które wyrosły dzięki kontaktom biznesu z politykami, z rządem, samorządem w naszym kraju, miały miejsce" - podkreślił.

PiS zapowiada kolejne spoty. Jak mówił Dudziński, jego ugrupowanie chce "mówić o problemach Polaków", w tym wypadku o korupcji, która jest jednym z najpoważniejszych problemów w naszym kraju.

"Kiedy Amerykanie kręcili film +Dawno temu w Ameryce+ problem korupcji mieli dawno za sobą, mam nadzieję, że kiedy będziemy kręcili dalszy ciąg tego spotu, również będziemy to mieli za sobą" - mówił Dudziński.

Poinformował też, że spot z pewnością był droższy od przygotowanych z materiałów archiwalnych. Dokładnej kwoty nie znał. Jak mówił, zagrali w nim polscy aktorzy, był przeprowadzony casting.

"Nikt jeszcze tak nie prowadził kampanii, żeby recenzować własną nieudolność i własne ciemne układy. To strzał w kolano, który przebił stopę" - skomentował spot PiS poseł PO Rafał Grupiński, jeden ze strategów medialnych Platformy.

"Spot PiS recenzuje dwa lata rządów PiS i uderza w ich rząd. Pokazuje, że ten rząd miał przez dwa lata jakieś ciemne układy z oligarchami i że wreszcie trzeba zrobić z tym porządek. Rzeczywiście - trzeba wreszcie zrobić z tym porządek, ale zrobi to Platforma Obywatelska" - dodał.

W spocie pojawia się m.in. sformułowanie "posmarować opozycji". "W tym PiS jest specjalistą, żeby opluskwić otoczenie i udawać, ze samemu jest się białym, mimo słynnego zwrotu premiera Kaczynskiego: +nie damy sobie wmówić, że białe jest białe, a czarne - czarne+" - komentował polityk Platformy

"To strzał w kolano, który przebił stopę. Nie wiem co się stało z Bielanem i Kamińskim - albo wybierają się na emeryturę polityczną, albo to, że ich nazwiska pojawiły się w raporcie Kaczmarka spowodowało, że postanowili uderzyć we własnych szefów" - ocenił Grupiński.

ab, pap