Regionalna prasa atakuje Putrę

Regionalna prasa atakuje Putrę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdy białostocką komunalną spółką "Lech" zarządzał obecny wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS), doszło do niegospodarności i bezzasadnego wydania "setek tysięcy złotych" - twierdzą dwa regionalne dzienniki. - To przedwyborcza nagonka - odpiera ataki Putra.

O nieprawidłowościach w "Lechu" piszą białostockie dzienniki: "Gazeta Współczesna" i "Kurier Poranny". Gazety powołują się na wyniki audytu i kosztów działalności w latach 2002-2006 spółki "Lech", która zajmuje się zarządzaniem miejskim bazarem i wysypiskiem śmieci w Hryniewiczach koło Białegostoku. Do jesieni 2005 kierował nią Krzysztof Putra.

"Gazeta Współczesna" podaje przykłady nietrafionych zakupów maszyn i płacenia za sprzątanie targowiska zewnętrznej firmie, podczas gdy mieli to robić sami kupcy i czterej pracownicy "Lecha". Również ochronę zatrudniano z zewnątrz, choć pięciu pracowników spółki było właśnie w tym celu zatrudnionych. Gazeta pisze też o tym, że "Lech" nie naliczał odsetek firmom spóźniającym się z płaceniem rachunków.

Powołując się na raport pokontrolny z audytu, dziennik napisał, że w 2004 i 2006 roku wydano w "Lechu" 400 tys. na paliwo. Tymczasem samochody spółki powinny mieć krótkie przebiegi. Reklama "Lecha" kosztowała też sporo. Np. w 2004 roku było to 94 tys. zł. Mowa jest także o wysokich kosztach prywatnych rozmów telefonicznych pracowników.

"Gazeta Współczesna" twierdzi, że w spółce na urlopach bezpłatnych jest kilku polityków PiS, m.in. wicemarszałek Putra.

Marszałek odrzekł, że może odpowiadać na pytania dotyczące audytu, gdy pozna jego wyniki. Uważa jednak, że to atak na jego osobę związany z kampanią wyborczą i "czarny PR nie mający nic wspólnego z rzetelnością dziennikarską". Twierdzi, że w latach, gdy kierował "Lechem", firma miała się dobrze.

pap, em