Giertych: PO to "podróbka wolnego rynku", PiS - "podróbka wartości"

Giertych: PO to "podróbka wolnego rynku", PiS - "podróbka wartości"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wybór między PO a PiS jest sztuczny, bo oba ugrupowania właściwie nie różnią się od siebie - przekonywał w sobotę w Warszawie lider LPR Roman Giertych podczas inauguracji kampanii wyborczej swego ugrupowania.

W sobotniej konwencji Giertychowi towarzyszyli liderzy UPR i Prawicy Rzeczypospolitej - ugrupowań, które zawarły z Ligą porozumienie wyborcze. Zapowiedzieli m.in. ochronę złotówki i walkę o prorodzinne podatki.

Giertych skrytykował PiS za wprowadzanie w Polsce "nastroju obsesji, zagrożenia, grozy", "rozbuchane ego" i brak zaufania do obywateli, a PO nazwał "jedną wielką lurą programową".

"Mówicie o gwoździach do trumny, o katafalkach. Jesteśmy z mrocznej bajki. W głowach macie kraty, kajdanki, więzienia, urzędnika, nadzór, urząd skarbowy. To jest wasze myślenie. Dajcie wolności obywatelom" - mówił Giertych, zwracając się do niedawnych kolegów z PiS. Zarzucił PiS, że nie ma własnych osiągnięć i chwali się osiągnięciami Ligi: wprowadzaniem mundurków w szkołach, becikowym, ulgami prorodzinnymi.

Zdaniem lidera LPR, braku różnic między PiS i PO dowodzą "trasfery" polityków: przejście Zyty Gilowskiej i Zbigniewa Religi z Platformy do PiS, a w drugą stronę Radosława Sikorskiego, Antoniego Mężydły, Bogdana Borusewicza. "Opozycjonista z Donalda Tuska żaden. Cierpkie, kwaśne nad pojęcie, istna lura mój Rejencie, mówił nasz poeta. I to jest właśnie lura" - recenzował Platformę Giertych.

Zadeklarował, że LPR będzie "realnie walczyć" z korupcją, zamiast - mówił - jak PiS "ścigać i podejrzewać wszystkich o wszystko".

Giertych zarzucił PiS, że w swoim programie wyborczym sprzeciwiało się przyjmowaniu przez Polskę eurokonstytucji, a dzisiaj jako "partia białej flagi UE" podpisało się pod nowym traktatem unijnym. Zdaniem lidera LPR, ten traktat oznacza "koniec suwerennego państwa polskiego, które zamienia się w autonomiczną prowincję UE". "Zdrajcy, zdrajcy" - skandowali uczestnicy konwencji.

Skrytykował prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że przystał na traktat który "oddał polskie sądownictwo pod kontrolę sądów brukselskich". A to - zdaniem Giertycha - oznacza, że w sprawach własności na Ziemiach Odzyskanych "będziemy sądzeni przez obcych".

"Czy po to przez 123 lata Polacy walczyli o odzyskanie niepodległości, aby dzisiaj dobrowolnie rękami polskiego prezydenta oddawali tę suwerenność?" - pytał. Zapowiedział, że LPR będzie "bić się" o złotówkę, bo - jego zdaniem - przyjęcie euro oznaczałoby oprócz podwyżek "rezygnację z prawa do emisji pieniądza".

"Dobrą nowiną dla Polski" Giertych nazwał "połączenie sił prawicowych, które przez 18 lat szły oddzielnymi drogami". Przekonywał, że LPR, UPR i Prawicę Rzeczypospolitej łączą takie cele jak walka o konstytucyjną ochronę życia, troska o suwerenne państwo polskie, które "będzie miało własną walutę, którego prezydenta będzie wybierał naród polski, prawo będzie stanowione przez Sejm, a sądy będą sądziły w Warszawie, a nie w Brukseli".

Z kolei w ocenie lidera Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka, porozumienie tych trzech ugrupowań nie tylko zagwarantuje obecność prawicy w Sejmie, ale także przysłuży się - jak mówił - do "zbudowania w Sejmie ulepszonej większości prawicowo-centrowej".

Były szef UPR Janusz Korwin-Mikke zadeklarował zaś, że trzy ugrupowania idą do wyborów, aby w Polsce zagościła normalność zamiast biurokracji, a funkcjonującymi zasadami stały się "prawo, prawda, honor, tradycja, wolność, własność i sprawiedliwość".

"Do tej pory czy to w Sejmie, czy poza Sejmem mieliśmy do wyboru popieranie dwóch właściwie sił: takich, którzy podobno znają się na gospodarce ale kradną, i drugich, którzy podobno są uczciwi, ale za to nie znają się na gospodarce. Dziś media na siłę forsują dwa ugrupowania - jedno, które chce mieć władzę dla samej władzy i nie wie co z nią zrobić, a drugie, które chce mieć władzę, żeby mieć nasze pieniądze" - mówił lider UPR, entuzjastycznie przyjmowany przez uczestników konwencji.

Korwin-Mikke zarzucił PiS, że tylko deklarowało chęć walki z układami i wolę budowy IV Rzeczpospolitej. "Żeby zmienić państwo, trzeba zmienić konstytucję. I zmieniono, ale tylko jeden punkt - zlikwidowano artykuł, który mówi o tym, że ekstradycja polskiego obywatela jest zakazana. Jeżeli to ma być IV RP, to ja przepraszam, ale ja wysiadam" - mówił Korwin-Mikke. Jego zdaniem, PiS - choć deklarowało "walkę z układem" - "przejęło stare układy i teraz to są nowe układy".

Oburzenie wywołał fakt, że - jak mówił prowadzący konwencję Krzysztof Bosak (LPR) - TVP3 przerwała relacjonowanie konwencji w trakcie wystąpienia szefa UPR Wojciecha Popieli. "To jest przykład jak będziemy traktowani w tej kampanii" - stwierdził Giertych, nazywając TVP - "TV PiS". "Nie wystarczy wam podsłuch, nie wystarczy inwigilacja, to już cenzurę przywracacie. Ulica Mysia (w PRL adres siedziby cenzury - PAP) się kłania" - mówił.

Giertych zapowiedział, że od poniedziałku liderzy Ligi, UPR i Prawicy Rzeczypospolitej "wyjeżdżają w kraj", a w każdym mieście wojewódzkim odbędą się konwencje wyborcze. Jak mówił, LPR musi "wydrapać zwycięstwo".

Przed październikowymi wyborami parlamentarnymi Liga, UPR i Prawica Rzeczypospolitej promują się pod szyldem "Liga Prawicy Rzeczypospolitej", ale formalnie kandydaci tych trzech ugrupowań będą startować z list Ligi Polskich Rodzin. Dotyczy to przede wszystkim kandydatów na posłów. W wyborach do Senatu UPR zarejestrowała własny komitet, podobnie Marek Jurek ubiega się o mandat senatora z własnego komitetu.

pap, em, ab