Sąd rozpatruje pozew PO przeciw Gosiewskiemu, decyzja w poniedziałek

Sąd rozpatruje pozew PO przeciw Gosiewskiemu, decyzja w poniedziałek

Dodano:   /  Zmieniono: 
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie wyda orzeczenie w sprawie wniosku PO przeciwko Przemysławowi Gosiewskiemu (PiS). PO domaga się od Gosiewskiego przeprosin za zarzucanie jej działaczom w Skarżysku-Kamiennej powiązań z "grupą przestępczą Pawliszaków". Wicepremier nie wycofuje swoich słów i nie zamierza przepraszać.

W piątek warszawski sąd rozpatrywał tę sprawę. Chodzi o niedzielną wypowiedź wicepremiera Gosiewskiego w Radiu Kielce. Gosiewski powiedział tam, że "Platforma Obywatelska i wielu ludzi w Skarżysku-Kamiennej jest blisko związanych z Rejowem, czyli z grupą przestępczą Pawliszaków". Później na antenie Radia Kielce tłumaczył, że mówił o "funkcjonariuszach Platformy Obywatelskiej, którzy pełnią funkcje w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej". Poseł Platformy Krzysztof Grzegorek, który był gościem audycji poczuł się osobiście pomówiony. Grzegorek jest od jesieni 2005 dyrektorem zoz-u w Skarżysku-Kamiennej.

W piątek pełnomocnik Gosiewskiego Bogdan Borkowski wniósł o oddalenie wniosku Platformy. Argumentował, że sprawa nie powinna być rozpatrywana w trybie wyborczym (24-godzinnym), bo wypowiedź Gosiewskiego nie padła w audycji wyborczej, a w Radiu Kielce wicepremier występował jako poseł obecnej kadencji reprezentujący ziemię świętokrzyską. Podnosił, że skoro nie zostały jeszcze zarejestrowane listy kandydatów w wyborach, nie można mówić, że Gosiewski występował w radiu jako kandydat na posła w ramach kampanii wyborczej.

Pełnomocnicy Platformy argumentowali z kolei, że kampania trwa od momentu ogłoszenia terminu wyborów. Mecenas Jacek Dubois przywołał art. 91 ordynacji wyborczej, zgodnie z którym jeżeli materiały wyborcze, a w szczególności ulotki, plakaty, wypowiedzi i inne formy prowadzonej w okresie kampanii wyborczej agitacji zawierają informacje nieprawdziwe, kandydat na posła może wnieść pozew do sąd okręgowego m.in. o wydanie nakazu ich sprostowania. Podkreślał, że z doniesień medialnych wiadomo było, że Gosiewski będzie "jedynką" Prawa i Sprawiedliwości w Świętokrzyskiem.

Po tej wymianie zdań sąd zdecydował rozpatrywać sprawę w trybie wyborczym.

Grzegorek zeznawał jako pierwszy świadek w sprawie. Oświadczył, że nic mu nie wiadomo o "działalności przestępczej" braci Pawliszaków i nie uważa ich za przestępców. Poinformował, że zna Pawliszaków - Arkadiusza i Waldemara - od kiedy ich firma wygrała przetarg na wydzierżawienie spalarni i prowadzenie usług gastronomicznych w zoz-ie w Skarżysku-Kamiennej, a od jednego z braci wynajmował mieszkanie. Powiedział też, że Pawliszaków zna "od dziecka" senator Platformy Michał Okła również pochodzący z tamtego regionu.

Poseł PO podkreślał, że w sprawie obu przetargów wygranych przez Pawliszaków prokuratura prowadziła postępowanie, które umorzyła w marcu tego roku nie stwierdziwszy znamion przestępstwa. Jak mówił, działalność zoz-u w latach 2002-2006 była trzykrotnie kontrolowana przez NIK, a stwierdzone uchybienia zostały w większości już dawno usunięte.

Pełnomocnik Gosiewskiego wniósł o przesłuchanie dwóch świadków - Janusza Borowca (z komisji rewizyjnej rady powiatu skarżyskiego) i Tadeusza Sikory. Obaj byli przesłuchiwani w sprawie rzekomych powiązań członków PO z "grupą Pawliszaków". Borowiec powiedział m.in., że w ocenie komisji rewizyjnej kilka przetargów ogłoszonych przez zoz zostało przeprowadzonych z naruszeniem prawa, ale - jak zastrzegł - "nie będzie tego oceniał w kategorii przestępstw". Powiedział też, że spotkał się z określeniem "grupa przestępcza" w odniesieniu do Pawliszaków, ale - jak mówił - "dziwiło go samo określenie, bo nie wie czy byli karani".

Borowiec mówił, że z jego wiedzy wynika, że lokalni politycy PO spotykali się w restauracji Pawliszaków. Dopytywany, czy samo bywanie w tej restauracji uważa za niewłaściwe odparł: "byłem we wszystkich, oprócz tej jednej", co wywołało ogólną wesołość na sali. Sikora powiedział z kolei, że nic nie wie o tym, jakoby Pawliszakowie prowadzili działalność przestępczą.

Gosiewski tłumaczył, że użył określenia "grupa przestępcza" w kontekście "potocznym", a nie w rozumieniu kodeksu karnego. "Można mówić o pewnych cechach tej grupy, nie do mnie należy ocena, czy wypełniają charakter zorganizowanej grupy przestępczej" - zaznaczył.

"Bezsporne jest, że pan Grzegorek i inni przedstawiciele PO czytają +Gazetę Wyborczą+ (...) i mogli z lektury gazety mieć wiedzę, że Pawliszakowie podejmowali działania, które naraziły władze miejskie na straty" - mówił Gosiewski. Wymienił w tym kontekście m.in. sprawę targowiska miejskiego i zakup ośrodka sportowego w Rejowie.

Zdaniem Gosiewskiego, firma Pawliszaków wygrała przetarg na dzierżawę spalarni, mimo że nie miała zezwolenia na utylizację odpadów, a oferta Pawliszaków na usługi żywieniowe dla zoz-u była o około milion złotych droższa niż inne. Gosiewski ocenił też, że związki - nawet jeśli tylko towarzyskie - z ludźmi takimi jak Pawliszakowie są "kompromitujące" dla polityków.

Wicepremier oświadczył, że oprócz doniesień medialnych i wiedzy wyniesionej z rozmów z wyborcami ma "pewnego rodzaju wiedzę" na temat działalności Pawliszaków, o której nie może jednak teraz poinformować "bez naruszenia prawa".

Przyznał, że w oprotestowanej przez PO wypowiedzi użył "skrótu myślowego", ale - mówił - wielokrotnie rozwijał go potem w różnych mediach. Zadeklarował, że nie chciał obrazić Platformy. Powiedział natomiast, że "ludzie w Skarżysku-Kamiennej oczekują, że (...) ten układ interesów będzie słabł (...), w tym układzie - mówił - jest także pan poseł Grzegorek".

Reprezentujący PO Jacek Dubois podkreślał, że pojęcie "grupa przestępcza" jest jasno zdefiniowane w kodeksie karnym. "Pan Gosiewski jest prawnikiem i wie, że jest to zespół ludzi, którzy budują organizację w celu popełnienia przestępstw. Pytany, kto jest w tej grupie - nie potrafi odpowiedzieć. Jakie przestępstwa popełnili - nie potrafi odpowiedzieć" - mówił Dubois.

Z kolei Gosiewski po zakończeniu posiedzenia powiedział, że "w wyniku gangreny, która dzieje się w Skarżysku-Kamiennej, miliony złotych płyną do prywatnej kieszeni". Wicepremier podkreślił, że "chodzi o to, by prawda o tych powiązaniach wyszła na jaw".

Sprawa PO kontra Gosiewski to pierwszy wniosek rozpatrywany przez sąd w trybie wyborczym w tej kampanii wyborczej. Sąd ma wydać orzeczenie w poniedziałek o godz. 10:30.

pap, ss, ab