Trwa przenoszenie pacjentów częstochowskiego szpitala

Trwa przenoszenie pacjentów częstochowskiego szpitala

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie, z którego w sobotę i niedzielę ewakuowano 34 pacjentów w najcięższym stanie, w poniedziałek rozpoczęto przenoszenie pozostałych w szpitalu chorych z oddziałów przeznaczonych do czasowego zamknięcia.

Zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa Kazimierz Pankiewicz poinformował, że od rana chorzy przenoszeni są na oddziały, gdzie obsada lekarska jest wystarczająca. Oprócz tamtejszych lekarzy będą się nimi zajmować specjaliści z zamykanych oddziałów, którzy nie złożyli wypowiedzeń z pracy. Wewnętrzna ewakuacja z czasowo zamykanych oddziałów ma odbywać się stopniowo.

Brak kilkudziesięciu lekarzy, m.in. anestezjologów z oddziału intensywnej opieki medycznej, ogranicza możliwości funkcjonowania placówki. Wyłączenie z działania OIOM-ów dla dorosłych i noworodków powoduje bowiem, że szpital może nie być w stanie zaopiekować się, np. pacjentami po poważniejszych operacjach.

Według dr. Piotra Przecha z komitetu negocjacyjnego lekarzy, w poniedziałek do pracy nie stawili się wszyscy 84 specjaliści, których termin wypowiedzeń upłynął z końcem września. Lekarze podkreślają, że są gotowi do dalszych rozmów, jednak nie mogą one opierać się tylko na ostatniej propozycji dyrekcji, że mogą wrócić do pracy na dotychczasowych warunkach.

"Chcemy wrócić do pracy w tym szpitalu, jeśli jednak do tego nie dojdzie - jakoś sobie poradzimy. Sytuacja tak ważnej dla regionu placówki musi zostać przez władze potraktowana poważnie. Nas chyba do piątku nikt w ten sposób nie traktował, mimo że sygnalizowaliśmy problem najmocniej jak się da, już trzy miesiące temu" - powiedział Przech.

Powodem decyzji o ewakuacji, podjętej w sobotę po południu przez dyrekcję szpitala, był brak porozumienia z 84 lekarzami, którym z końcem września upływa termin złożonych wypowiedzeń umów o pracę. Lekarze warunkowali swój powrót do pracy otrzymaniem podwyżek, których dyrekcja - powołując się na stan finansów placówki - odmówiła im.

Dyrekcja szpitala zapewnia, że dwudniowa ewakuacja została tak zorganizowana, by zapewnić najciężej chorym pacjentom możliwie bezpieczne warunki. Chorych przewożono do innych szpitali karetkami - z wyjątkiem jednej osoby, przetransportowanej śmigłowcem na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala w Bełchatowie.

Nie potwierdziły się medialne informacje o śmierci mężczyzny, który ze względu na ograniczenie pracy szpitala im. NMP, nie został do niego przyjęty. Według poniedziałkowego "Dziennika", pogotowie w sobotę wiozło tam pacjenta na operację, nie przyjęto go jednak - ze względu na zamknięcie oddziału intensywnej terapii, gdzie po zabiegu musiałby trafić.

W tej sytuacji karetkę z chorym skierowano do Bytomia. Gdy jednak jego stan pogorszył się, karetka wróciła do innego częstochowskiego szpitala, w którym - jak napisała gazeta - mężczyzna miał umrzeć. Lekarze placówki, gdzie przywieziono chorego, poinformowali w poniedziałek, że mężczyzna żyje i w najbliższym czasie podjęta zostanie kolejna próba jego zoperowania.

Ordynator OIOM-u Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. prof. Witolda Orłowskiego w Częstochowie dr Ryszard Pertyński potwierdził, że transportowanego do Bytomia starszego mężczyznę ze zdiagnozowanym tętniakiem, po decyzji lekarza z karetki rzeczywiście zawrócono do jego szpitala.

"Po tym, jak pacjent trafił na nasz oddział intensywnej terapii, dyżurnemu lekarzowi udało się uzyskać poprawę jego stanu. W poniedziałek oceniliśmy, że kondycja chorego umożliwia podjęcie kolejnej próby zoperowania go w ośrodku, który przeprowadza tego typu operacje. Być może będzie to Bytom" - powiedział w poniedziałek dr Petryński.

Nadkomisarz Joanna Lazar z częstochowskiej policji powiedziała, że po medialnych doniesieniach o śmierci mężczyzny, funkcjonariusze rozpoczęli wyjaśnianie sprawy. Wyjaśniła, że to standardowa procedura w każdym przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa. Dodała też, że policjantom nie zgłoszono takiego przypadku zgonu.

Od poniedziałku w częstochowskim szpitalu im. NMP nie pracuje łącznie osiem szpitalnych oddziałów i zakład radiologii. To decyzja rady społecznej szpitala, która wobec braku porozumienia wnioskowała do wojewody o zawieszenie na miesiąc pracy ośmiu zagrożonych brakiem lekarskiej obsady oddziałów i zakładu radiologii.

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Najświętszej Maryi Panny to jedna z największych placówek ochrony zdrowia w regionie. Jest znany jako "szpital na Parkitce". Liczy 21 oddziałów z ok. 650 łóżkami. Upływające z końcem września wypowiedzenia złożyło 84 spośród 173 pracujących tam dotąd lekarzy.

pap, ss