Gosiewski: dynamiczny rozwój Świętokrzyskiego pod rządami Pis

Gosiewski: dynamiczny rozwój Świętokrzyskiego pod rządami Pis

Dodano:   /  Zmieniono: 
Świętokrzyskie odzyskuje swoją twarz, bo po latach zastoju rozwija się dynamicznie pod rządami Prawa i Sprawiedliwości - mówił wicepremier Przemysław Gosiewski na wojewódzkiej konwencji wyborczej PiS w Kielcach.

Kandydujący na posła z tego regionu wicepremier podkreślił, że dzięki realizowanemu przez rząd PiS programowi Polski Solidarnej, "Polska nie kończy się na rogatkach Warszawy", bo też dla takich regionów jak świętokrzyski otwiera się szansa rozwoju i godnego życia mieszkańców.

Gosiewski zapowiedział, że region będzie miał nowoczesną drogę ekspresową nr 7, za rok doczeka się swojego uniwersytetu, będzie mieć nowoczesną opiekę zdrowotną wyposażoną w pozytonowy tomograf komputerowy w Świętokrzyskim Centrum Onkologii i odział kardiochirurgii w Szpitalu Wojewódzkim.

Dodał, że wierzy także, iż Świętokrzyskie będzie mieć "okno na świat" - międzynarodowe lotnisko w podkieleckich Obicach.

Na konwencji wystąpił też premier Jarosław Kaczyński. Powtórzył, że aby realizować program gospodarczy, konieczne jest wyeliminowanie korupcji i rozerwanie związków między biznesem a światem przestępczym.
 "Jest tylko jedna szansa na taki rząd. Taką szansą jest zwycięstwo PiS".

Według niego, konieczne są zmiany konstytucji, takie jak: lustracja polityków, wyeliminowanie z parlamentu ludzi skazanych za przestępstwa i zniesienie immunitetu. Dodał, że PiS złożyło już w Sejmie lub złoży po wyborach odpowiednie projekty i chce je szybko uchwalić. 

Podkreślił, że PiS chce też kontynuować zmiany w wymiarze sprawiedliwości, m.in o informatyzację sądów i nagrywanie rozpraw oraz projekty zmian prawa cywilnego i gospodarczego, Planowana jest też - jak dodał - modernizacyjna policji, służby granicznej i straży pożarnej oraz straży więziennej.

Jak mówił, konieczna jest kontynuacja zmiany w służbach specjalnych. Do sukcesów zaliczył powołanie CBA, które według premiera, ma ogromne sukcesy i powstanie nowych służb wojskowych -  wywiadu i kontrwywiadu wojskowego -  w miejsce rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych.

Dodał, że jego rząd "bardzo" zwiększył wydatki na dozbrojenie polskiego wojska, rozwój nauki i edukacji.
Zapowiedział dalsze zwiększanie nakładów, m.in. na walkę z patologią w szkołach oraz reformę szkolnictwa wyższego. 

"Nas się przedstawia jako wrogów grup wykształconych. Nic bardziej błędnego. My tylko nie mamy kompleksów, jak się z czymś nie zgadzamy (...) to po prostu to mówimy" - zaznaczył. "Chcemy Polski oryginalnej, nienaśladującej we wszystkich dziedzinach, także w nauce" - powiedział.

Premier niezbyt precyzyjnie mówił o planach wzmocnienia "klasycznej polskiej inteligencji" i studiach, które mają "stworzyć grupę ludzi o szerokiej wiedzy". 

Premier zapewnił, że nie ma żadnego zagrożenia w realizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012, a prace postępują bardzo szybko. "Jest pewne, że zdążymy" - zapewnił. Jednocześnie - jak powiedział - "mamy kłody rzucane pod nogi przez opozycję". Twierdził, że nie ma współpracy z kierownictwem samorządu warszawskiego.

Nawiązał do sytuacji po wyborach w 2005 r. Kolejny raz odpowiedzialnością za fiasko koalicji PO-PiS obarczył lidera Po Donalda Tuska i jego - jak twierdził - wybujałą ambicję i nieumiejętność przegrywania.

"Cała sprawa załamała się ze względu na ambicje jednego człowieka (...) Tym człowiekiem jest Donald Tusk, który najpierw nie dopuścił do powołania tego rządu dlatego, że przegrał, że brak mu pewnego rodzaju cechy, którą chyba trzeba nazwać godnością" - mówił J. Kaczyński.

Premier oskarżył też Tuska, że wprowadził do polskiego życia publicznego "fatalne obyczaje, straszliwą agresję i chamstwo, które już nie omija nikogo". "Te obyczaje zaczynają już funkcjonować w tej kampanii" - powiedział. Kolejny raz mówił też, że Tusk chce doprowadzić do koalicji LiD i PO.

J. Kaczyński odniósł się do wypowiedzi Tuska podczas niedzielnej konwencji gdańskiej PO, który porównał premiera do Urbana. Tusk powiedział, że rządzący mówią z taką samą butą, jak komunistyczni ministrowie. "Kiedy widzę premiera mówiącego te słowa, to jakbym widział Jerzego Urbana w 1981 roku" - powiedział lider PO.

"Dzisiaj zostałem porównany do Urbana, przedtem byłem porównywany do Gomułki przez pana Niesiołowskiego. Zauważyłem, że Donald Tusk chce wygrać tę konkurencję (z Niesiołowskim - przyp. red.)" - powiedział premier. Jak dodał, "można w tej konkurencji bić kolejne rekordy, tylko że to strasznie szkodzi". "To nie szkodzi PiS, nie szkodzi mnie - ja się z tego śmieję. To szkodzi Polsce" - powiedział.

Dlatego - jak mówił - zwraca się do Tuska, by "był łaskaw z tych obyczajów zrezygnować". "Wiem, że on ma poczucie, że przegrywa, że jest strasznie zdenerwowany. Ale tu znów jest sprawa godności. Apeluję do Donalda Tuska, aby zachował godność" - powiedział premier.

pap, em