Ziobro zapowiada ustawę antypedofilską

Ziobro zapowiada ustawę antypedofilską

Dodano:   /  Zmieniono: 
W ministerstwie sprawiedliwości trwają prace nad ustawą związaną z przeciwdziałaniem przestępstwom o charakterze pedofilskim - poinformował w niedzielę podczas konferencji prasowej w Tarnowie (Małopolska) minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Ziobro wyjaśnił, że ministerstwo chciałoby doprowadzić m.in. do powstania listy zawodów, których nie mogłyby wykonywać osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu za pedofilię.

"Planujemy też wprowadzenie w sieci internet listy osób, które były skazane za takie przestępstwa. Listy, z którą będzie mógł się zapoznać każdy obywatel" - mówił podsekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości Andrzej Duda. "Ochrona dzieci, społeczeństwa to pierwsza i najważniejsza rzecz, która nam przyświeca, dlatego realizujemy takie projekty, choć pewnie wywołają one kontrowersje"- dodał Duda, który jest kandydatem do Sejmu z listy PiS w okręgu tarnowskim. Ziobro przyjechał do Tarnowa, by kandydaturę tę poprzeć.

Minister mówił, że często osoby skazane za pedofilię po wyjściu na wolność ponownie dopuszczają się przestępstw. "Uważamy, że wartość, jaką jest bezpieczeństwo dzieci, powinna być stawiana wyżej przez ustawodawcę niż prywatność skazanych prawomocnym wyrokiem za przestępstwo pedofilów" - podkreślił Ziobro.

Według Dudy, na razie są to propozycje i nie jest jeszcze przesądzone, czy powstanie jedna ustawa regulująca te kwestie, choć na razie prace ministerialne dotyczą jednego projektu.

Ministerstwo sprawiedliwości postuluje też zmiany w Kodeksie karnym, do którego miałby zostać wprowadzone: nowe czyny o charakterze pedofilskim (np. nakłanianie dzieci poprzez oszustwo do podjęcia kontaktu w internecie), zwiększona odpowiedzialność za tego typu przestępstwa i zniesione zatarcie skazania za takie czyny.

Odnosząc się do publikacji "Newsweeka", który na swoich stronach internetowych napisał, że "rozmowa Zbigniewa Ziobro z Andrzejem Lepperem została nagrana na inny nośnik niż dyktafon zaprezentowany przez Ziobrę na konferencji prasowej 13 września", a potem miała być "przegrana na potrzeby prokuratury w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego", Ziobro powiedział, że to "kolejna wyssana z palca historyjka +Newsweeka+".

"Równie dobrze można powiedzieć, że w tej chwili chodzę po Księżycu i zakładam kolejną stację badawczą. To jest tak samo prawdziwe, jak to, co dzisiaj napisał +Newsweek+" - powiedział Ziobro. "To kolejna nieprawda. Pan Lepper został nagrany na ten dyktafon, ten gwóźdź, który państwu pokazałem w swoim czasie, a nie na żadne inne techniczne sprzęty służb specjalnych, o których dzisiaj pisze +Newsweek+."

Zdaniem ministra, takie publikacje to "zaplanowana akcja ze strony ludzi, którzy nie lubią PiS-u", a teksty są czasem "inspirowane przez ludzi, którzy się boją pracy prokuratorów".

Pytany o doniesienia "Gazety Wyborczej", że prokuratorzy wciąż przesłuchują współpracowników PO, mimo prośby marszałka Sejmu Ludwika Dorna, by przesunąć to na czas po wyborach, Ziobro tłumaczył, że są to działania zaplanowane przez prokuraturę w normalnym kalendarzu działań.

Minister podkreślił, że jedyna jego ingerencja w tę sprawę polegała na tym, że w czerwcu poprosił, aby prowadziła ją nie ABW, a normalna policja. "Sugerowanie, że ma to jakikolwiek kontekst polityczny w sensie wywierania nacisków na prokuraturę jest kłamstwem" - mówił Ziobro. Dodał, że zapowiedział już wcześniej, iż wytoczy "Gazecie Wyborczej" proces za insynuacje.

"Czy to, że jest kampania wyborcza, może usprawiedliwiać zaprzestanie prowadzenia śledztw, w których pojawiają się politycy?" - pytał na konferencji Ziobro. "Jeżeli ingerowałbym w to postępowanie, otworzyłbym furtkę dla wszystkich innych polityków. Taka prośba pana marszałka została przesłana do prokuratorów, którzy tym się zajmują, ale, jeżeli oni nie przerwali tej czynności to znaczy, że uważali, że byłoby to ze szkoda dla śledztwa i byłoby to naruszenie zasady równości wobec prawa" - dodał minister.

Ziobro powtórzył, że chętnie spotka się w publicznej debacie z liderem krakowskiej listy PO Jarosławem Gowinem. Gowin pisemnie zaprosił ministra do debaty o głównych problemach Małopolski. "Pan senator Gowin tak sformułował ten list jakbyśmy mieli startować do sejmiku samorządowego. Odniosłem wrażenie, że pan senator Gowin pomylił jakby organa, do których mamy startować, biorąc pod uwagę zakres debaty, jaką tam proponuje" - ocenił w niedzielę Ziobro. "Chętnie porozmawiam o tym, co powinni wiedzieć też radni do sejmiku wojewódzkiego, ale mam nadzieję, że pan senator Gowin nie ograniczy się do tego rodzaju dyskusji, że wykaże się też znajomością rzeczy dotyczących polskiego państwa, ponieważ takie sprawy załatwia się w parlamencie" - mówił lider krakowskiej listy PiS.

Pytany czy zmierzy się w dyskusji jeszcze z kimś innym Ziobro powiedział: "Nie jestem w stanie się rozdwoić i spotykać się z każdym".

pap, em