Piątkowy termin debaty o godz. 20 zaproponował w porannych "Sygnałach Dnia" premier J.Kaczyński.
Tusk pytany, czy zgodzi się na ten termin, odpowiedział: "Oczywiście tak. Wolałbym po spotkaniu z prezydentem Kwaśniewskim, ponieważ taką kolejność proponowałem, ale ponieważ premier Kaczyński korzystał z każdej możliwej okazji, żeby kluczyć i uciekać od tej debaty, więc skoro jednak się zdecydował, to ja przyjmuję ten termin".
Debata Tuska z b. prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim planowana jest na poniedziałek.
Szef PO poinformował, że nie zna jeszcze żadnych technicznych szczegółów spotkania z J.Kaczyńskim. Ale - zapewnił - każda formuła jest dopuszczalna. Jak mówił, wolałby formułę "bardziej elastyczną" niż ta zastosowana podczas ubiegłotygodniowej debaty premiera z Kwaśniewskim.
Tamta rozmowa - ocenił - "była trochę w takim gorsecie, trochę usztywniona (...) mało (było) czasu na bezpośrednie starcie". "Bo przecież solą debaty jest to, kiedy przeciwnicy mogą się rozpędzić, mogą naprawdę sobie coś od serca powiedzieć" - stwierdził.
"Ale ja nie będę się upierał, bo nie chcę dać pretekstu mojemu konkurentowi, żeby, nie daj Bóg, znowu się nie obraził i nie uciekł" - zadeklarował lider PO.
Tusk mówił też, że w związku z debatą z premierem musi "dobrze przeorganizować" swoją wcześniej ustaloną wizytę na Śląsku, która miała być w piątek i "będzie w piątek". "Bo obiecałem Ślązakom" - mówił szef Platformy.
Nawiązał również do swojej wcześniej zaplanowanej debaty z Kwaśniewskim, która ma się odbyć w poniedziałek. "Liczę na zrozumienie ze strony sztabu i samego prezydenta Kwaśniewskiego, bo wszyscy wiedzą, że kampania wyborcza, bez debaty Platforma-PiS nie ma większego sensu" - powiedział Tusk.
"Starałem się zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby do jednej i do drugiej debaty doszło i ta moja cierpliwość i konsekwencja, zdaje się, że została wreszcie nagrodzona" - ocenił Tusk.
W jego opinii, "debata służy poinformowaniu Polaków, kto ma więcej argumentów na rzecz przyszłego rządzenia Polską". "Dla mnie kluczowa, jeśli chodzi o te debaty, jest możliwość swobodnej i uczciwej rozmowy o tym, co zamierzamy zrobić w Polsce" - dodał. Jego zdaniem, efektem tej debaty będzie wynik wyborów. "Bo ta debata ma służyć maksymalnej informacji dla wyborcy. A nie takiemu prestiżowemu nadymaniu się tego, czy innego kandydata" - mówił Tusk.
Pierwotnie J.Kaczyński odmawiał debaty z Tuskiem, jeśli ten nie powie wyraźnie, że nie będzie koalicji PO-LiD. Mówił, że jeśli się tak nie stanie, "to być może któryś z jego współpracowników zechce odbyć" debatę z szefem PO.pap, ss