Europa odetchnęła

Europa odetchnęła

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bruksela odetchnęła z ulgą, „te straszne bliźniaki” przegrały wybory. W euforycznych gratulacjach dla Platformy Obywatelskiej i narodu polskiego komentatorzy i politycy zdają się nie zauważać dwóch szczegółów: tego, że Prawo i Sprawiedliwość poprawiło swój wynik sprzed dwóch lat i tego, że premier Kaczyński w odróżnieniu od swoich poprzedników żegna się z władzą z bardzo dobrym wynikiem.
Jako pierwszy zareagował – co naturalne – szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso. Pogratulował zwycięzcom i tym, którzy na nich głosowali. Barroso uczynił to jednak z właściwym sobie taktem, nie próbując przemycić "nadziei na powrót Polski na łono demokracji". Mniej delikatni byli przedstawiciele liberałów w Parlamencie Europejskim. Ich lider, Graham Watson stwierdził, że "Polska zamyka kartę retrospektywnego, konserwatywnego nacjonalizmu i otwiera nową, demokratycznej i liberalnej Europy".

Radość zagranicznych mediów jest tak wielka, że przysłania im nieco proporcje i odbiór rzeczywistości. Przede wszystkim pomijają fakt, że PiS po dwóch latach rządów i niekwestionowanej nagonce medialnej (nie wdaję się w tym momencie w ocenę rządów) poprawiło swój wynik sprzed dwóch lat. A jest to wyczyn nie lada, o czym świadczą chociażby wyniki wyborcze kończącego rządy Leszka Millera sprzed dwóch lat czy wcześniej Jerzego Buzka i AWS. W takiej sytuacji mówienie i pisanie o "totalnej porażce PiS" i "czerwonej kartce dla Kaczyńskiego" jest grubą przesadą lub - za przeproszeniem - głupotą.

Znamienne jest jednak, że wybory w Polsce i zmiana władzy zbiegły się z zakończeniem konferencji międzyrządowej w Lizbonie i akceptacją traktatu reformującego. Fakt, że Polska nie stała się w Portugalii – wbrew pesymistycznym przypuszczeniom – europejskim troublemakerem wpisuje się w kontekst naszych wyborów i – przynajmniej wedle części komentatorów – rokuje dobrze rychłemu powrotowi Polski na stęsknione łono europejskiej rodziny.

Zabawny jest jeszcze jeden szczegół – to jak w Brukseli określana jest PO. Otóż zdaniem jednych dziennikarzy to "partia umiarkowanie konserwatywna", zdaniem innych "liberalna". Sam Tusk otrzymał natomiast kuriozalną etykietkę "konserwatywnego liberała", czyli dla każdego coś miłego.

A na koniec jeszcze warto zauważyć, że polskie wybory do tego stopnia spędzały sen z powiek reszcie Europy (no i samej Polsce, rzecz jasna), że już kilka tygodni temu otrzymałam zaproszenie na konferencję o znamiennym tytule "Polski problem – europejskie zmartwienie", w ramach której polscy (no bo jakżeby inaczej) politycy i eksperci m.in. Jan Truszczyński i Piotr Nowina-Konopka zastanawiali się, co z tą Polską. A że konferencja odbyła się już po wyborach tytułowe zmartwienie i problem okazały się niepotrzebne.

Jedno jest ważne, PO będzie miała trudną misję – jeśli będzie chciała z jednej strony spełnić oczekiwania Brukseli, że Polska stanie się z powrotem grzeczna i miła, z drugiej zaś - walczyć o polskie interesy.