Małżeństwo, które sprzedawało zatrutą galaretę, usłyszy nowy zarzut? Prokuratura ma wyniki

Małżeństwo, które sprzedawało zatrutą galaretę, usłyszy nowy zarzut? Prokuratura ma wyniki

Policja
Policja Źródło: Shutterstock / DarSzach
Wiadomo już, co było bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny, który zatruł się galaretą wieprzową z targowiska w Nowej Dębie. Informacje przekazał rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury, który nie wykluczał zmiany zarzutów dla podejrzanego małżeństwa.

W środę, 21 lutego, Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu poinformowała, że śledczy uzyskali pierwsze wyniki sekcji zwłok Jurija N. – 54-letniego obywatela Ukrainy, który zmarł po zjedzeniu kupionej na targowisku w Nowej Dębie galarety wieprzowej. Badanie nie przyniosło jednak odpowiedzi na pytanie o bezpośrednią przyczynę zgonu. W czwartek, 4 marca, rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury przekazał, że śledczy otrzymali już opinię biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej.

– Biegli po przeprowadzeniu sekcji zwłok oraz po wykonaniu badań toksykologicznych wycinków pobranych z jego zwłok zaopiniowali, że bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego było zatrucie azotynem – poinformował prok. Andrzej Dubiel cytowany przez TVN24. Jak przypomniał, wnioski patomorfologów są zbieżne z wynikami badań próbek galarety, które wskazywały, że stężenie azotynu przekroczone było ponad 100-krotnie. – Tak więc należy przyjąć, że pomiędzy zjedzeniem przez pokrzywdzonego tej galarety mięsnej a jego zgonem zachodzi ścisły związek przyczynowo skutkowy – zaznaczył prok. Dubiel.

Prokuratura nie wyklucza, że podejrzane małżeństwo może usłyszeć zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do nawet 5 lat.

Zatrute mięso na targowisku w Nowej Dębie

Dramat w Nowej Dębie rozegrał się w sobotę 17 lutego. Po spożyciu galarety wieprzowej trzy osoby z objawami ostrego zatrucia pokarmowego trafiły do szpitala. 54-letni Jurii N. zmarł po niespełna 2,5 godzinach od wezwania pomocy. Lekarze zdołali pomóc dwóm seniorkom – 67-latce i 72-latce. Tego samego dnia RCB rozesłało alert o zatrutym mięsie do odbiorców na terenie części woj. podkarpackiego. „Uwaga! Nie jedz mięsa z targowiska w Nowej Dębie (powiat tarnobrzeski). Wysokie ryzyko zatrucia zagrażającego życiu. Jeżeli masz objawy zatrucia – dzwoń na 112” – ostrzeżono mieszkańców.

Zarzuty w tej sprawie usłyszało małżeństwo, które sprzedawało zatrutą galaretę – 56-letni Wiesław i 55-letnia Regina S. Chodziło o „narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia”. Podejrzani przyznali się, ale odmówili składania wyjaśnień. Po zatrzymaniu przez policję małżeństwo mówiło, że sprzedawało domowe produkty, aby dorobić.

Czytaj też:
Śmierć po zatruciu galaretą. Są wyniki próbek z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego
Czytaj też:
Śmierć 18-latki z Kobylej Góry. Dzień wcześniej miała pojawić się w ostrzeszowskim szpitalu. Jest oświadczenie