„Systemy satelitów meteorologicznych rejestrują transport daleki pyłów i zwiększone stężenie tlenku węgla w atlantyckim i europejskim obszarze osłony, w tym w kolumnie atmosfery nad terytorium Polski” – poinformowali w środę eksperci. W opublikowanej 17 lipca analizie wytłumaczyli też, skąd przybyła tak wielka chmura CO. Ma to związek z ostatnimi doniesieniami z Ameryki Północnej.
Przemieszczająca się chmura zanieczyszczeń to efekt potężnych pożarów
W ubiegłym tygodniu agencja Reutera informowała o pożarze, który wybuchł we wschodniej Kanadzie, nieopodal miejscowości Labrador City. Lokalna straż pożarna podała, że do niedzieli ogniem zajęło się łącznie 14 tysięcy hektarów terenów zielonych.
Eksperci z IMGW-PIB opublikowali model, który pokazuje, gdzie na mapie świata znajduje się CO, pochodzące z tego typu pożarów. Zawsze, gdy żywioł trawi kolejne lasy, ogromne ilości tlenku węgla wędrują do atmosfery, a następnie przemieszczają się z prądami powietrza.
Wysokie stężenie CO może zabić w kilka minut
Jak podaje Wirtualna Polska, obecna sytuacja nie zagraża zdrowiu. Choć tlenek węgla przywędrował z obszaru Kanady – m.in. nad Polskę – to jednak wciąż jego stężenie w atmosferze nie przekracza normy wskazanej przez Światową Organizację Zdrowia. Obecnie na mapce IMGW-PIB terytorium Europy oznaczone jest kolorem zielonym – zarówno Warszawa, jak i inne europejskie stolice. Poziom CO w atmosferze nie przekracza tam 35 ppm („parts per million” – liczba części na milion).
W przypadku wyższego stężenia tlenku węgla mogą pojawić się nieprzyjemne, ale niegroźne objawy – ale im wyższy poziom tlenku węgla, tym sytuacja może stać się poważniejsza. CO może wywołać ból głowy, nudności czy wymioty, ale z drugiej strony także nawet zapaść. Radio ZET przypomina, że przy 12 000 ppm do zgonu dochodzi niemal natychmiast – w ciągu paru minut.
twitterCzytaj też:
Ocean wyrzucił na brzeg najrzadszego wieloryba na świecie. Naukowcy nie wierzyli własnym oczomCzytaj też:
Dramat w hotelu w Tajlandii. W pokoju znaleziono 6 martwych turystów