Nagroda Kisiela to opatentowany tytuł tygodnika "Wprost"

Nagroda Kisiela to opatentowany tytuł tygodnika "Wprost"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Redaktor naczelny tygodnika "Wprost" Stanisław Janecki podkreśla, że "absolutnie" nie jest przesądzone, iż Nagrody Kisiela nie zostaną przyznane w tym roku. "Mamy prawo do tytułu +Nagroda Kisiela+ i mamy to opatentowane. Każdy, kto będzie chciał nagradzać Nagrodą Kisiela, będzie naruszał nasze prawa" - powiedział Janecki.

Zapowiedział, że sprawa rozstrzygnie się jeszcze w tym tygodniu. Syn Stefana Kisielewskiego - Jerzy, który jest honorowym członkiem Kapituły Nagrody podkreśla, że dla niego najważniejsze jest, by nagroda trwała.

Po ostatnim posiedzeniu kapituły Nagrody Kisiela część jej członków ogłosiła, że nie chce, aby patronem medialnym nagrody był "Wprost" i zapowiedziała powołanie w tym celu odrębnej fundacji. Pod oświadczeniem w tej sprawie podpisało się ok. 25 członków kapituły, m.in. prof. Władysław Bartoszewski, Lech Wałęsa, Andrzej Olechowski, Jan Krzysztof Bielecki, Leszek Balcerowicz, Tomasz Lis, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Stefan Bratkowski.

Jeden z członków kapituły, laureat nagrody z 1997 r. Tomasz Wołek, powiedział w niedzielę, że części kapituły nie odpowiada styl, poziom oraz treść niektórych publikacji tygodnika. Zdaniem Wołka, o wyczerpaniu się formuły nagrody może świadczyć fakt, że na zwołane w sobotę posiedzenie kapituły przyszło zaledwie siedmiu z kilkudziesięciu jej członków. Dodał, że regulamin wymaga, by przynajmniej połowa członków nadesłała zgłoszenia lub była obecna na sali. Według Wołka, w tym roku kapituła nie przyzna nagrody.

Tymczasem Janecki uważa, że "absolutnie nie jest to przesądzone". "Nie jest tak, że te 25 osób to grupa, która może o wszystkim decydować. Są jeszcze inni członkowie kapituły, którzy mogą zadecydować o tym, że losy tej nagrody będą zupełnie inne, niż wyobrażają sobie autorzy tego rokoszu czy zamachu na wolność nagrody Kisiela w takim kształcie, w jakim sformułował ją Stefan Kisielewski" - powiedział naczelny "Wprost".

"Mamy tu parę możliwości zachowania się i prawdopodobnie z nich skorzystamy" - dodał Janecki. Nie chciał jednak zdradzić, jakie scenariusze są rozważane.

Zdaniem Janeckiego, konflikt wokół Nagrody Kisiela "jest sztuczny". "Po pierwsze to Stefan Kisielewski zdecydował o tym, że Nagroda Kisiela będzie przy tygodniku +Wprost+, a nie przy +Gazecie Wyborczej+ czy przy żadnym innym tytule i szacunek dla Stefana Kisielewskiego nakazywałby, żeby tego nie zmieniać, bo to była jego suwerenna decyzja" - powiedział naczelny tygodnika.

Według niego jeśli ktoś próbuje sugerować, że formuła nagrody się wyczerpała, to tak jakby próbował "pośmiertnie ubezwłasnowolnić" Stefana Kisielewskiego. "Z szacunku dla samego Kisiela, pamięci po nim i szanowania tego, co pisał, nie możemy się na takie samozwańcze, uzurpacyjne stanowisko w żadnym wypadku zgodzić" - powiedział Janecki.

Syn Stefana Kisielewskiego - Jerzy podkreśla, że dla niego najważniejsze jest, by nagroda trwała i żeby znaleźć taką formułę, która będzie odpowiadała większości członków kapituły. "Za dużo mamy konfliktów w naszym życiu publicznym - nie należy otwierać nowego" - powiedział.

"To, do czego jestem przywiązany, to sama nagroda - i ja tu jestem wdzięczny redakcji +Wprost+, że przez tyle lat ją organizowała. Natomiast w tej chwili stoimy przed faktem, że znaczna część członków kapituły jest przeciwna kontynuowaniu nagrody w zespoleniu z patronatem +Wprost+" - powiedział Jerzy Kisielewski. "Teraz jest czas na refleksję i na działanie" - dodał.

Jerzy Kisielewski nie podpisał się pod oświadczeniem członków Kapituły, którzy nie chcą patronatu tygodnika, bo - jak powiedział - jako członek honorowy, który nie głosuje nad kandydaturami do nagrody nie ma takiego prawa.

Podkreślił, że cały czas rozmawia ze stronami konfliktu. "Rozmawiałem i jeszcze będę rozmawiał dlatego, że tak widzę swoją rolę i swoje miejsce. Różnice zdań zawsze dobrze wpływają - ojciec zawsze się przy tym upierał, że dyskusja i różnica zdań jest potrzebna" - powiedział J. Kisielewski.

Nie chciał spekulować na temat możliwości rozwiązania konfliktu. "Nie bardzo chcę wychodzić przed orkiestrę - to jest kwestia najbliższych dni lub tygodni" - powiedział.

Stefan Kisielewski był publicystą tygodnika "Wprost", pisarzem i kompozytorem. Po raz pierwszy nagrodę przyznał on sam w 1990 r., w poznańskiej siedzibie redakcji "Wprost". Uhonorował wtedy szesnastu wybrańców. Później uroczystość została przeniesiona do ulubionego lokalu Kisiela - kawiarni "Rozdroże". Od 1992 r., po śmierci Kisiela, nagrody jego imienia zaczęła przyznawać kapituła, w skład której wchodzą laureaci z lat poprzednich.

Nagrody przyznawane są co roku trzem osobom, wybranym spośród polityków, publicystów i przedsiębiorców, którzy - zdaniem kapituły - mogą pochwalić się w swojej pracy zawodowej szczególnymi osiągnięciami.

pap, ss